Zarówno Chorwacja, jak i Hiszpania nie zachwyciły w pierwszych starciach fazy grupowej Euro 2020. Wicemistrzowie świata na początek ulegli (0:1) Anglikom, a później zremisowali z Czechami. La Furia Roja z kolei rozpoczęła turniej od remisów ze Szwecją i Polską. Kibice mocno liczyli na to, że giganci przebudzą się w bezpośrednim starciu, decydującym o prawie do gry w ćwierćfinale.
Faktycznie, na początku spotkania widzieliśmy kilka składnych ataków, w tym najlepszy – po stronie Hiszpanii, kiedy Alvaro Morata z bliskiej odległości nie trafił głową do bramki. Już chwilę później jednak kompletnie zaspał bramkarz La Furia Roja, Unai Simon. Nie trafił w piłkę podawaną przez kolegę z zespołu, a ta wtoczyła się prosto do jego bramki. Na gola samobójczego w 20. minucie dobrze zareagowali jednak Hiszpanie. Ich szaleńcze ataki poskutkowały w 28. minucie, kiedy piłkę odbitą przed siebie przez bramkarza Chorwacji skutecznie dobijał Pablo Sarabia.
W drugiej połowie Hiszpanie kontynuowali swój napór. W 57. minucie na indywidualną akcję zdecydował się obrońca, Cesar Azpilicueta, który przebiegł przez całe boisko, dobrze dograł do Ferrana Torresa, a później strzałem głową sam wykończył tę akcję, zapewniając Hiszpanii upragnione prowadzenie. W 76 minucie sam Torres strzelił na 3:1. Niespodziewanie w 85. minucie po dużym zamieszaniu w polu karnym na 2:3 strzelił Mislav Orsic i do samego końca meczu trwała walka o dogrywkę. W 2. minucie doliczonego czasu Chorwaci dopięli swego! Mario Pasalic po dośrodkowaniu Mislava Orsica strzelił na 3:3!
Czytaj też:
Kolejny Polak bliski transferu. Do jakiego klubu może trafić Mariusz Stępiński?