W niedzielę w Zurychu odbyła się kolejna edycja słynnego maratonu. Dla niektórych profesjonalnych zawodników była to okazja to wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej na igrzyska w Paryżu. Do tego grona zaliczał się mistrz Szwajcarii Adrian Lehmann, który miał być jedną z gwiazd, a zarazem faworytem do triumfu. Urodzony w 1989 roku zawodnik nie przystąpił jednak do rywalizacji.
Tragiczna świat doświadczonego mistrza kraju
Według doniesień medialnych Lehmann przygotowując się do startu, w czwartek przeszedł atak serca. Trafił do szpitala, w którym przez dwa dni lekarze mocno walczyli o jego zdrowie. Choć początkowo mówiono, że biegacz znajduje się w stabilnym stanie, to z biegiem czasu czuł się coraz słabiej. Szwajcar zmarł w sobotni wieczór. Organizatorzy maratonu w Zurychu dopiero po zakończeniu zmagań mieli poinformować o problemach zdrowotnych maratończyka.
Informację o śmierci Adriana Lehmanna opublikował Szwajcarski Związek Lekkiej Atletyki. Na profilu w mediach społecznościowych napisano, że krewni sportowca poinformowali federację o jego śmierci. Za przyczynę podano wspominany wcześniej atak serca. „Szwajcarska rodzina lekkoatletyczna jest zszokowana i pogrążona w wielkim smutku”.
Adrian Lehmann walczył o udział na igrzyskach
Po wygraniu ubiegłorocznych mistrzostw Szwajcarii Adrian Lehmann otwarcie mierzył w zdobycie kwalifikacji olimpijskiej. Celował w pierwszy start w życiu na imprezie czterolecia. Przed rokiem w Zurychu uzyskał czas 2:11:44, co jednocześnie stanowiło jego nowy rekord życiowy. Do zdobycia przepustki do startu w Paryżu potrzeba wyniku na poziomie 2:08:10. Biegacz miał także doświadczenie w biegach na krótszych dystansach – półmaratonie czy 10 kilometrach.
Czytaj też:
To jest wynik z kosmosu! On się nie zatrzymuje przed igrzyskamiCzytaj też:
Koszmarne wieści dla lekkoatletki. Została zawieszona tuż przed igrzyskami olimpijskimi