Reprezentacja Polski w ramach pierwszego meczu fazy grupowej mistrzostw świata mierzyła się z Bułgarią. Biało-Czerwoni wygrali 3:0, a ich dominacja była najbardziej zauważalna w pierwszym, wygranym 25:12, secie. Kolejne dwie partie także padły łupem podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy jednak zaczęli popełniać niewymuszone błędy.
Marcin Janusz o meczu z Bułgarią
O tym, że aktualni mistrzowie świata mają jeszcze co poprawiać w swojej grze, mówił w rozmowie z Polsatem Sport Marcin Janusz. – Mieliśmy ten mecz pod kontrolą, jednak były momenty, kiedy mogliśmy zagrać lepiej. To tylko pokazuje, jaki mamy potencjał – stwierdził. – Wierzę w to, że będziemy „rośli” wraz z tym turniejem – dodał.
Rozgrywający nie ukrywał, że Biało-Czerwonym pomagało wsparcie kibiców, które było czuć już w trakcie rozgrzewki. – To dla mnie pierwszy wielki turniej, organizowany w Polsce, gdzie możemy wyjść przed naszymi kibicami. To dopiero początek, nie ma co wpadać w huraoptymizm, ale bardzo się cieszymy, że dobrze zaczęliśmy turniej – zaznaczył.
Zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zauważył, że nawet siatkarze debiutujący w mistrzostwach świata dobrze poradzili sobie z presją towarzyszącą meczowi mistrzostw świata. – Czuję się jak trybik zespołu, który na każdej pozycji ma klasowego zawodnika, także na zmianę – podkreślił Janusz.
Przypomnijmy, tegoroczne mistrzostwa świata to także pierwszy turniej tej rangi dla Janusza, który wprawdzie w reprezentacji Polski zadebiutował za kadencji Vitala Heynena, ale nie był zabierany na mistrzostwa Europy, świata czy igrzyska. Rozgrywający dopiero po objęciu sterów reprezentacji przez Nikolę Grbicia przebił się do pierwszego składu, zastępując tym samym Fabiana Drzyzgę.