Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla Portugalii. W 5. minucie po zagraniu piłki w pole karne koszmarny błąd popełnił Cameron. Futbolówka spadła na piąty metr pod nogi Naniego, który mocnym strzałem pokonał bramkarza. Amerykanie nic sobie jednak nie robili ze straconego gola i starali się narzucić własne tempo gry.
W 15. minucie selekcjoner Paulo Bento musiał dokonać pierwszej zmiany. Boisko opuścił kontuzjowany Helder Postiga, a na placu gry pojawił się Eder. W końcówce pierwszej połowy Portugalia mogła podwyższyć na 2:0, ale najpierw w słupek z dystansu trafił Nani, a dobitkę Edera w pięknym stylu obronił Howard. Do przerwy Portugalczycy prowadzili z Amerykanami 1:0.
Po zmianie stron emocji było jeszcze więcej. W 64. minucie Amerykanie doprowadzili do remisu. Jones niezwykle precyzyjnie uderzył z 20 metrów, Beto stał jak wryty, a piłka wpadła do siatki. Portugalczycy mieli mnóstwo okazji, ale brakowało im skuteczności Nie potrafili nawet skierować piłki do pustej bramki.
W 81. minucie było już 2:1. Dempsey dostał piłkę na prawą stronę i brzuchem skierował ją do siatki z najbliższej odległości. Wydawało się, że Portugalczycy już mogą żegnać się z mundialem, ale w ostatnich sekundach spotkania efektowną główką po dograniu Ronaldo popisał się Varela i piłka wpadła do bramki.
Mecz zakończył się remisem 2:2. Następny mecz Amerykanie zagrają 26 czerwca z Niemcami. W tym samym czasie Portugalia zmierzy się z Ghaną.
Wprost.pl