Holandia pokonała 2:1 Meksyk i zagra w ćwierćfinale mistrzostw świata. Niewiele brakowało jednak, aby z awansu cieszyli się Meksykanie, którzy prowadzili aż do... 88. minuty. W 1/4 finału Oranje zmierzą się z Kostaryką lub Grecją.
Mecz z początku nie zapowiadał emocji, które obserwowaliśmy pod koniec spotkania. W pierwszej połowie stroną przeważającą byli Meksykanie, którzy nie potrafili jednak udokumentować swojej przewagi golem. Holendrzy z kolei przez pierwsze 45 minut byli bierni.
Zespół z Ameryki Środkowej wyszedł na prowadzenie na początku drugiej połowy po indywidualnym błysku Dos Santosa. Meksykanin przejął piłkę 30 metrów od bramki i uderzył z woleja. Cillessen rozpaczliwie interweniował, ale nie sięgnął piłki, która wpadła do jego bramki tuż przy prawym słupku.
Dopiero widmo pożegnania się z turniejem zmusiło podopiecznych Louisa van Gaala do wzmożonej pracy. W 57. minucie po rzucie rożnym De Vrij uderzał na bramkę Meksyku z dosłownie dwóch metrów. Fenomenalną interwencją - jak w meczu z Brazylią - popisał się jednak Ochoa, który odbił piłkę. Ta jeszcze odbiła się od słupka, ale do bramki ostatecznie nie wpadła.
Bezradnym Holendrom uciekały cenne minuty, kiedy wreszcie w 88. minucie obudził się niewidoczny przez cały mecz Sneijder. Po rzucie rożnym Meksykanie wybili piłkę na szesnasty metr. Tam czekał właśnie Holender, który nabiegł na futbolówkę i uderzył z całej siły przy lewym słupku. Siła uderzenia była tak duża, że Ochoa nawet nie drgnął.
Pomimo późnego wyrównania do dogrywki nie doszło - w doliczonym czasie gry aktywny przez cały mecz Robben został sfaulowany w polu karnym, a rzut karny pewnie wykorzystał Huntelaar.
Holendrzy po dramatycznym meczu ostatecznie awansowali do 1/4 finału. Meksykanie, którym do sukcesu zabrakło kilku minut, wracają do domów.
Wprost.pl
Zespół z Ameryki Środkowej wyszedł na prowadzenie na początku drugiej połowy po indywidualnym błysku Dos Santosa. Meksykanin przejął piłkę 30 metrów od bramki i uderzył z woleja. Cillessen rozpaczliwie interweniował, ale nie sięgnął piłki, która wpadła do jego bramki tuż przy prawym słupku.
Dopiero widmo pożegnania się z turniejem zmusiło podopiecznych Louisa van Gaala do wzmożonej pracy. W 57. minucie po rzucie rożnym De Vrij uderzał na bramkę Meksyku z dosłownie dwóch metrów. Fenomenalną interwencją - jak w meczu z Brazylią - popisał się jednak Ochoa, który odbił piłkę. Ta jeszcze odbiła się od słupka, ale do bramki ostatecznie nie wpadła.
Bezradnym Holendrom uciekały cenne minuty, kiedy wreszcie w 88. minucie obudził się niewidoczny przez cały mecz Sneijder. Po rzucie rożnym Meksykanie wybili piłkę na szesnasty metr. Tam czekał właśnie Holender, który nabiegł na futbolówkę i uderzył z całej siły przy lewym słupku. Siła uderzenia była tak duża, że Ochoa nawet nie drgnął.
Pomimo późnego wyrównania do dogrywki nie doszło - w doliczonym czasie gry aktywny przez cały mecz Robben został sfaulowany w polu karnym, a rzut karny pewnie wykorzystał Huntelaar.
Holendrzy po dramatycznym meczu ostatecznie awansowali do 1/4 finału. Meksykanie, którym do sukcesu zabrakło kilku minut, wracają do domów.
Wprost.pl