Bardzo często jest tak, że piłkarze wzbudzający wątpliwości co do dyspozycji na zbliżający się mundial finalnie pozostają bohaterami danej reprezentacji. Dzieje się tak, ponieważ każdy z zawodników wie, jak ważnym turniejem są mistrzostwa świata. Wraz z ich zakończeniem najlepsze kluby piłkarskie biją się o pozyskanie piłkarza, którego wcześniej nawet nikt za dobrze nie znał. Zdarza się też, że po zakończeniu mundialu, na którym dany zawodnik się wyróżniał, wzrastają jego szansę na sięgnięcie po Złotą Piłkę. Takie scenariusze spełniły się choćby w 2018 roku, zaraz po zakończeniu czempionatu w Rosji.
Ostoja Francji
Kylian Mbappe – bo to o nim mowa – już przed mundialem był jedną z gwiazd Trójkolorowych. 19-letni wtedy zawodnik od pierwszego meczu wyróżniał się niesamowitym dryblingiem, ogromną szybkością oraz niespotykaną dynamiką. Dzięki zdobyciu czterech bramek oraz zaliczeniu jednej asysty na przestrzeni całego turnieju miał spory udział w doprowadzeniu do tytułu mistrzów świata swojej reprezentacji. Również po strzeleniu gola w finale został drugim nastoletnim piłkarzem, obok legendarnego Pele, który tego dokonał. Zaraz po mundialu PSG zdecydowało się wykupić Mbappe z Monaco za łączną kwotę 180 milionów euro.
Cichy bohater
W drużynie Francji szczególnie wyróżnił się również jeszcze jeden zawodnik. Był nim Benjamin Pavard, który w meczu z Argentyną błysnął zdobyciem pięknej bramki wolejem spoza pola karnego. Jego trafienie przez wielu było oceniane jako najpiękniejszy gol mundialu. Prawy obrońca Les Blues podczas całego turnieju popisywał się świetnymi interwencjami w obronie oraz imponującymi rajdami w ataku, a swoją dobrą grą przykuwał uwagę kibiców na całym świecie. Wszystko to, oprócz wygrania mistrzostw świata, poskutkowało transferem do Bayernu Monachium za 35 milionów euro w sezonie 2019/2020.
Belgijska ściana
Świetnym wynikiem ostatniego mundialu może pochwalić się reprezentacja Belgii. Atrakcyjnym dla oka stylem gry, strzelaniem wielu bramek oraz świetną obroną zasłużenie zajęli trzecie miejsce. Jednak gołym okiem było widać, że wielokrotnie z opresji zawodników wyciągał Thibaut Courtois, który zamurował bramkę i rzadko któremu zawodnikowi udawało się go pokonać.