Reprezentacja Francji o godz. 20:00 polskiego czasu stanie przed ogromną szansą zameldowania się w drugim z rzędu finale mistrzostw świata. Trójkolorowym stanąć na drodze postarają się piłkarze rewelacji tego mundialu – Marokańczycy. Na temat ich szans na awansi i o szczęściu Francji w meczu z Anglią porozmawialiśmy z Markiem Jóźwiakiem.
Norbert Amlicki „Wprost”: Chyba nikt się nie spodziewał, że Maroko zobaczymy w półfinale mistrzostw świata.
Marek Jóźwiak: No ja bardzo kibicowałem tej drużynie. Nie sądziłem, że Hiszpanię wyeliminują, a to, co zrobili w meczu z Portugalią, to kolejna duża sensacja. Pamiętajmy, że jakby nie było, Maroko miało bardzo silną grupę. Grali z Chorwacją, Kanadą i Belgią. Tu nie ma przypadku. Ich gra jest oparta na defensywie, ale Marokańczycy kapitalnie wychodzą do kontry i są bardzo skuteczni. Nie potrzebują wielu sytuacji do strzelenia bramki. Maksymalnie jedna, dwie, trzy sytuacje co ugrywają, ponieważ większość sił poświęcają na bardzo kompaktową i aktywną defensywę.
Mimo wszystko Francja będzie faworytem, natomiast wyjście z grupy z pierwszego miejsca i sam półfinał jest dla Maroka ogromna sensacja tych mistrzostw.
Czy z taką minimalistyczną grą w ofensywie da się zaskoczyć obrońców tytułu?
Wszystko jest możliwe, ale ja nie sądzę, by w tej chwili Francuzi wypuścili tę szansę bycia kolejny raz w finale mistrzostw świata i obrony tytułu. Absolutnie tutaj faworytem jest Francja, która potrafi grać z zespołami z Afryki. To będzie też walka geopolityczna, bo pamiętajmy jakie stosunki są między tymi dwoma krajami, jak kibice na to reagują i co już teraz dzieje się we Francji.
To chyba wszędzie, bo w Belgii też wiele się działo.
Są dzielnice, gdzie jest wielu marokańskich migrantów, podobnie jak we Francji już kilkadziesiąt osób było zatrzymanych za odpalanie fajerwerk i demolowanie miasta. To spotkanie jest pod dużym ciśnieniem nie tylko na boisku, ale również i poza nim. Niezależnie od wyniku będzie bardziej gorąco na zewnątrz, aniżeli na samym boisku, gdzie wielu piłkarzy się bardzo dobrze zna.
Maroko będzie miało bardzo ciężko, by utrzymać po raz kolejny wynik meczu i zdobyć bramkę dającą awans, bo Francuzi potrafią podkręcić tempo. Co prawda w meczu z Anglią, to Synowie Albionu byli drużyną lepszą i Trójkolorowi przy dużej dozie szczęścia awansowali, ale to szczęście zawsze sprzyja lepszym.
Francuzi już przegrali mecz z północnoafrykańską reprezentacją – Tunezją. Czy Marokańczycy w tym mogą upatrywać swoich szans?
Nie odbieram drużynie Maroka żadnych szans, ale pamiętajmy, że w meczu z Tunezją Francuzi przeprowadzili dziewięć zmian, a teraz wyjdzie ten skład, którym od początku grają. Takiej niespodzianki się nie spodziewam. Francuzi nie przyjechali, by wyjść z grupy, czy być w półfinale, tylko obronić mistrzostwo świata, mimo kontuzji Benzemy, Nkunku czy Hernandeza i Kante.
Jak duży wpływ na świeżość Francuzów, mogą mieć te zmiany?
Przede wszystkim to Maroko grało dogrywki i to oni więcej biegają za piłką. Pod względem fizycznym Francuzi są świetnie przygotowani do mistrzostw. Marokańczycy tu będą mieli olbrzymie problemy, bo już pojawiło się kilka kontuzji m.in. na środkowych obrońców, więc oni już powoli zaczynają odczuwać trudy tej swojej intensywnej gry i heroizmu, która ich charakteryzuje. Nie ma co liczyć, że Francuzi będą zmęczeni.
Czytaj też:
Argentyna zrewanżowała się Chorwacji. Albiceleste zagrają w finale mistrzostw świataCzytaj też:
Szpakowski ostro ocenił zachowanie Michniewicza. Komentator nie przebierał w słowach