Radomiak Radom jest bliski awansu do Ekstraklasy. Drużyna Dariusza Banasika przed meczem z Bełchatowem zajmowała trzecie miejsce i miała taki sam dorobek punktowy (56 pkt.) co drugi GKS Tychy (do Ekstraklasy bezpośrednio awansują dwa zespoły). Ewentualne zwycięstwo drużyny z Radomia da jej przynajmniej chwilą przewagę nad tyszanami, a także zapewni minimalnie jednopunktową przewagę nad czwartą Arką Gdynia. Wyjazdowe spotkanie 31. kolejki Fortuny 1. Ligi miało zacząć się o 17:40, ale plany pokrzyżował... pożar jupitera.
Gęsty dym z reflektorów
Przed spotkaniem GKS-u Bełchatów z Radomiakiem Radom doszło do zapłonu jednego ze słupów oświetleniowych. Z reflektorów wydobywał się gęsty, czarny dym, który uniemożliwiał przygotowania zawodników do meczu. Straż pożarna zajmowała się gaszeniem płonącego jupitera przez kilkadziesiąt minut. Pojawiły się dwie opcje – przełożenie potyczki lub opóźnienie jej rozpoczęcia. Ostatecznie zdecydowano się na drugi wariant, a pierwszy gwizdek zabrzmiał godzinę później niż pierwotnie planowano.
twitterCzytaj też:
Zawodnik Tottenhamu ofiarą internetowej przemocy na tle rasowym. Aresztowano osiem osób