Raków Częstochowa walkę o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy rozpoczął od drugiej rundy, w której pokonał litewską Suduvę Mariampol. Na kolejnym etapie kwalifikacji podopiecznym Marka Papszuna przyszło mierzyć się z Rubinem Kazań. Również w tym dwumeczu górą był wicemistrz Polski, któremu na drodze do fazy grupowej rozgrywek stanął belgijski KAA Gent.
Kovacević ratował Raków
Mecz rozgrywano na stadionie w Bielsku-Białej, a początek spotkania był wyrównany. Obie strony mozolnie konstruowały akcje ofensywne, jednak w tych próbach brakowało dokładności. Dużo było za to walki fizycznej i strat w wykonaniu zarówno gości, jak i gospodarzy. Raków pierwszą groźną sytuację stworzył w 10. minucie, kiedy Mateusz Wdowiak dograł do Marcina Cebuli, ten wbiegł w szesnastkę i uderzył. Sinan Bolat nie miał jednak problemów z obroną płaskiego strzału.
Goście odpowiedzieli w 21. minucie, kiedy zza pola karnego huknął Andrew Hjulsager, ale wprost we Vladana Kovacevicia. Zespół z Gandawy stopniowo przejmował inicjatywę, zmuszając graczy Papszuna do cofania się do defensywy. Ich rywale z kolei kilka razy popełniali proste błędy przy wyprowadzaniu piłki, jednak Raków nie potrafił tego wykorzystać. W 33. minucie piłkarze Gent przeprowadzili z kolei groźną kontrę. Do sytuacji strzeleckiej doszedł Tarik Tissoudali, jednak Kovacević był górą w sytuacji sam na sam.
Gent przeważał, ale to Raków strzelił
Gości wyraźnie nie satysfakcjonował bezbramkowy remis, a po zmianie stron starali się znaleźć lukę w obronie Rakowa. Gracze Gent większość ataków przeprowadzali lewym skrzydłem, skąd groźnie dośrodkowywali w szesnastkę gospodarzy. W 55. minucie zamieszanie w polu karnym Rakowa starał się wykorzystać Nurio Fortuna, jednak jego strzał obronił Kovacević.
Przewaga belgijskiego zespołu zarysowywała się coraz wyraźniej. Podopieczni Papszuna mieli z kolei problem z wymienieniem większej ilości podań i zagrożeniem bramce rywala. Gdy jednak w końcu skonstruowali atak, wykończyli go w świetny sposób. W 64. minucie po rzucie rożnym dla Rakowa jeden z graczy Gent fatalnie skiksował, do piłki dopadł Andrzej Niewulis, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza rywali.
Minutę później mogło być 1:1, jednak Tissoudali trafił w słupek. Wynik 1:0 dla Rakowa utrzymał się do końca spotkania. Rewanżowy mecz zostanie rozegrany już 26 sierpnia w Gandawie.
Czytaj też:
Skandaliczne zachowanie podczas Pucharu Ukrainy. Piłkarze i trener zaatakowali sędziego