Legia Warszawa pokonała 2:1 Lech Poznań i zdobyła siedemnasty w historii klubu Puchar Polski. Mecz zaczął się dla Legionistów fatalnie. Do własnej bramki trafił Tomasz Jodłowiec. Reprezentant Polski wkrótce jednak zrehabilitował się, a w drugiej połowie Lechitów dobił Marek Saganowski.
Od początku spotkania groźniejsi byli zawodnicy z Poznania. Drużyna Macieja Skorży zdominowała środek pola i groźnie atakowała warszawski zespół. Podopieczni Henninga Berga nie mieli żadnych argumentów.
Ukoronowaniem przewagi wicemistrzów Polski była bramka z 20. minuty. Z rzutu wolnego dośrodkował Douglas, a futbolówkę we własnej bramce umieścił Jodłowiec. Reprezentant Polski wygrał co prawda w powietrzu pojedynek o piłkę, ale stracił nad nią kontrolę. Futbolówka odbiła mu się od pleców i wpadła do siatki.
TAK RELACJONOWALIŚMY
Chwilę później rozbitych Legionistów mógł dobić Sadajew, który nie zdołał jednak pokonać sam na sam Kuciaka. To był moment zwrotny finałowego meczu o Puchar Polski.
W 30. minucie Lech, który nie zdołał dobić rywala, sam stracił bramkę. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Kucharczyk. Gostomski fatalnie minął się z nią, a do siatki wepchnął ją... udem (!) Jodłowiec. Reprezentant Polski w ten sposób zrehabilitował się za samobójcze trafienie.
Zmiana stron, odrodzenie Legii
Po zmianie stron mistrzowie Polski wreszcie zaczęli grać w piłkę, a Lechici, którzy nie zdołali ich dobić przez pierwsze 45 minut, nie mieli już żadnych argumentów.
W 55. minucie warszawski zespół już prowadził. Po rzucie rożnym Lechici wybili piłkę, ale do świetnego woleja sprzed pola karnego złożył się Brzyski. Tor lotu piłki przeciął Saganowski i umieścił futbolówkę w siatce.
Po objęciu prowadzenia "Wojskowi" grali bardzo mądrze i utrzymywali piłkę na połowie Lecha. Kilka razy poważnie zagrozili także bramce Gostomskiego - w 64. minucie okazję miał Kucharczyk, ale wolał symulować faul i zobaczył zasłużoną żółtą kartkę. 5 minut później z kilku metrów tuż obok słupka uderzył Saganowski. A Lech nie wiedział jak odpowiedzieć.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Dodatkowo "Kolejorz" kończył w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Douglasa. Legioniści pokonali Lecha 2:1 i zdobyli siedemnasty w historii klubu Puchar Polski.
Wprost.pl
Ukoronowaniem przewagi wicemistrzów Polski była bramka z 20. minuty. Z rzutu wolnego dośrodkował Douglas, a futbolówkę we własnej bramce umieścił Jodłowiec. Reprezentant Polski wygrał co prawda w powietrzu pojedynek o piłkę, ale stracił nad nią kontrolę. Futbolówka odbiła mu się od pleców i wpadła do siatki.
TAK RELACJONOWALIŚMY
Chwilę później rozbitych Legionistów mógł dobić Sadajew, który nie zdołał jednak pokonać sam na sam Kuciaka. To był moment zwrotny finałowego meczu o Puchar Polski.
W 30. minucie Lech, który nie zdołał dobić rywala, sam stracił bramkę. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Kucharczyk. Gostomski fatalnie minął się z nią, a do siatki wepchnął ją... udem (!) Jodłowiec. Reprezentant Polski w ten sposób zrehabilitował się za samobójcze trafienie.
Zmiana stron, odrodzenie Legii
Po zmianie stron mistrzowie Polski wreszcie zaczęli grać w piłkę, a Lechici, którzy nie zdołali ich dobić przez pierwsze 45 minut, nie mieli już żadnych argumentów.
W 55. minucie warszawski zespół już prowadził. Po rzucie rożnym Lechici wybili piłkę, ale do świetnego woleja sprzed pola karnego złożył się Brzyski. Tor lotu piłki przeciął Saganowski i umieścił futbolówkę w siatce.
Po objęciu prowadzenia "Wojskowi" grali bardzo mądrze i utrzymywali piłkę na połowie Lecha. Kilka razy poważnie zagrozili także bramce Gostomskiego - w 64. minucie okazję miał Kucharczyk, ale wolał symulować faul i zobaczył zasłużoną żółtą kartkę. 5 minut później z kilku metrów tuż obok słupka uderzył Saganowski. A Lech nie wiedział jak odpowiedzieć.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Dodatkowo "Kolejorz" kończył w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Douglasa. Legioniści pokonali Lecha 2:1 i zdobyli siedemnasty w historii klubu Puchar Polski.
Wprost.pl