Prezesi klubów Ekstraklasy w zależności od miejsca, w którym pracują, mogą cieszyć się małym lub dużym zaufaniem. Przeważnie wszystko zależy od wyników, jednakże są miasta, w których włodarzy zmienia się nadzwyczaj często. Czasem takiej potrzeby nie ma. W Częstochowie, mieście lidera ligi, nikt o zdrowych zmysłach nie pozbywałby się prezesa bez powodów. Okoliczności odejścia Adama Krawczaka są jednak jak na realia polskich rozgrywek dość niecodzienne.
Adam Krawczak odchodzi z klubu lidera PKO Ekstraklasy
Raków prowadzi z przewagą kilku punktów w tabeli Ekstraklasy. W Częstochowie od lat realizuje się projekt spokojnego rozwoju na solidnych fundamentach. Właściciel klubu Michał Świerczewski postawił na Adama Krawczaka, który ze swoich obowiązków wywiązywał się zgodnie z oczekiwaniami. Nie miał do niego zastrzeżeń i to nie on stoi za odejściem prezesa. To sam zainteresowany podjął taką decyzję.
– Idę w nowym kierunku, od początku marca będę zarządzał organizacją międzynarodową Drift Masters European Championship. Pozostaję przy sporcie, tylko tym razem motoryzacyjnym. Drift Masters to bardzo ciekawy projekt z ogromnym potencjałem na globalny rozwój. Nie ukrywam, że to była trudna decyzja, gdyż bardzo zżyłem się z Rakowem, a sam klub jest w trakcie sezonu, w którym może sięgnąć po upragnione mistrzostwo. Co ważne, z Michałem Świerczewskim rozstajemy się w całkowitej zgodzie, pozostajemy w bardzo dobrych relacjach – powiedział dla Przeglądu Sportowego Onet Krawczak.
Nowe zajęcie prezesa Rakowa Częstochowa
Decyzja o odejściu Krawczaka z Rakowa wyszła na jaw kilka dni temu, lecz główny bohater zamieszania podjął ją jeszcze w ubiegłym roku. Trzymiesięczny okres wypowiedzenia za chwile się skończy, a ustępujący prezes będzie mógł poświęcić się zarządzaniu motorsportową organizacją.
Czytaj też:
Były piłkarz Śląska Wrocław nie gryzie się w język. „Kibice wszystko widzą”Czytaj też:
Wściekli kibice pragną zwolnienia trenera klubu Ekstraklasy. To nagranie tłumaczy wszystko