Falstart Jacka Magiery! Pewne zwycięstwo Górnika Zabrze nad Śląskiem Wrocław

Falstart Jacka Magiery! Pewne zwycięstwo Górnika Zabrze nad Śląskiem Wrocław

Damian Rasak, Dennis Jastrzembski
Damian Rasak, Dennis Jastrzembski Źródło:PAP / Zbigniew Meissner
Górnik Zabrze podjął przed własną publicznością Śląsk Wrocław w meczu 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Jana Urbana nie zostawili złudzeń wrocławianom, pokonując ich 2:0. Tym samym Jacek Magiera zaliczył słaby powrót na ławkę trenerską drużyny z Tarczyński Arena.

Skład Górnika Zabrze (1-4-1-4-1): Bielica – Sekulic, Bergstrom, Jensen, Janza – Rasak, Yokota, Podolski, Pacheco, Okunuki – Krawczyk.

Skład Śląska Wrocław (1-4-1-4-1): Leszczyński – Konczkowski, Poprawa, Gretarsson, Bejger – Bukowski, Yeboah, Leiva, Schwarz, Jastrzembski – Szwedzik.

Sędzią głównym spotkania był Szymon Marciniak.

Dynamiczny start meczu z akcentem Górnika Zabrze

Tempo spotkania było podkręcone od pierwszego gwizdka. Już w trzeciej minucie Rasak otrzymał kapitalne dośrodkowanie, po którym oddał groźny strzał głową, ale tuż obok słupka. Gospodarze pozwolili gościom na kilka niebezpiecznych sytuacji, a najbliżej zdobycia gola był Bejger, który mocno uderzył zza szesnastki. Choć Śląsk starał się przedostawać w pole karne rywali, tak w 11. minucie byliśmy świadkami poważnego błędu Szwarza, któremu skutecznie futbolówkę odebrał Podolski. Ten zagrał do Krawczyka, który znakomicie wypracował sobie pozycję i uderzył tuż obok słupka i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie.

twitter

Goście poczuli, że są w opałach i ruszyli nieco agresywniej do przodu. W 15. minucie Schwarz otrzymał żółtą kartkę za faul na Podolskim. Piłkarze Jacka Magiery spróbowali ataku pozycyjnego, ale zrobili to zdecydowanie za wolno i choć długo utrzymywali się przy piłce, to skuteczny pressing gospodarzy był bardzo skuteczny. Również Jastrzembski otrzymał żółty kartonik za przewinienie na Pacheco. Górnik przez jakiś czas utrzymywał się przy futbolówce, ale w 30. minucie nieco zwolnili tempo gry i wymienili kilka podań na własnej połowie.

Śląsk w poważnych opałach

Dwie minuty później Bejger ponownie sprawdził czujność Bielicy i na jego nieszczęście, bramkarz gospodarzy był w zbyt dobrej dyspozycji. W kolejnej sytuacji Jastrzembski pomknął skrzydłem i dośrodkował, ale jego podanie zostało przecięte. Niemniej wrocławianie pozostali przy posiadaniu futbolówki. Nahuel Leiva znalazł Yeboaha blisko szesnastki, ale pomocnik był na pozycji spalonej. Kilka następnych minut przyjezdni częściej przygotowywali ataki, ale żaden z nich nie był skuteczny.

A jak wiemy, niewykorzystane okazje lubią się mścić. Górnik Zabrze wrócił do atakowania, choć nie robili tego gwałtownie. Uspokoili tempo gry i cierpliwie konstruowali atak pozycyjny. I to się opłaciło, ponieważ w 44. minucie Sekulić wybiegł skrzydłem i zagrał na wolne pole, gdzie czekał Okunuki. Skrzydłowy pomknął w pole karne, po czym minął Leszczyńskiego i podwyższył wynik na 2:0. Bramka do szatni mocno podcięła skrzydła przyjezdnym, ale nie poddawali się. Nie mieli jednak dużo okazji do poprawy sytuacji, gdyż po chwili sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę.

Górnik mógł zdobyć dwa gole

Górnik Zabrze wyszedł na drugą połowę wyraźnie zmotywowany bramką do szatni. W 47. minucie Okonuki wpadł w pole karne i był bliski zagrożenia, ale doskonale powstrzymał go defensor. Piłkarze Śląska wyprowadzili atak lewą stroną boiska, ale nie stworzyli groźnej sytuacji. Po chwili zabrzanie podkręcili tempo i częściej utrzymywali się przy piłce. Bardzo aktywny był Okonuki, którego koledzy szukali z lewej strony boiska. To przyniosło efekt w postaci żółtej kartki dla Poprawy, który faulował skrzydłowego.

W 54. minucie Krawczyk otrzymał znakomite podanie tuż przed bramkę Leszczyńskiego i oddał strzał, ale bramkarz wrocławian tym razem pewnie stanął na wysokości zadania. To nie był koniec jego pracy, ponieważ zaraz Yokota uderzył z dystansu, ale wysoko ponad bramką. Minutę po tej sytuacji Podolski znalazł się sam na sam z Leszczyńskim i przegrał ten pojedynek. W 60. minucie Jacek Magiera dokonał zmiany. Łyszczarz zastąpił Szwedzika.

Fatalne pudło Cholewiaka

Obie drużyny co chwila wymieniały się atakami. Kiedy wydawało się, że Śląsk ma lepszy moment, to po chwili piłka znów trafiła przed ich szesnastkę. Tam znalazł się Podolski i oddał mocny strzał, który Leszczyński sparował na poprzeczkę. Trener przyjezdnych znów zdecydował się na przeprowadzenie roszad. Tym razem na boisku pojawili się Samiec-Talar i Rzuchowski w miejscach Bukowskiego i Jastrzembskiego. Konczowski próbował dośrodkowania w pole karne, jednak zrobił to prosto pod nogi Krawczyka.

Akcja toczyła się pod bramką Górnika. W 72. minucie po ataku prawą flanką wrocławianie wywalczyli rzut rożny, ale nie stworzyli żadnego zagrożenia. Jan Urban zdecydował się zmienić Okonukiego i w jego miejsce wpuścił Cholewiaka. Szymon Marciniak przerwał grę, gdyż po starciu z przeciwnikiem ucierpiał Pacheco. Chwilę później Podolski pomknął lewą stroną i wywalczył wolne pole, po czym podał do Yokoty. Japończyk wyłożył podanie, jak na tacy Cholewiakowi, ale ten nie trafił w stuprocentowej sytuacji.

Górnik pewnie zwyciężył ze Śląskiem

Zabrzanie uspokoili grę, jednak wciąż nie poprzestawali atakować. W 82. minucie Podolski otrzymał żółtą kartkę za faul popełniony chwilę wcześniej. Śląsk odzyskał piłkę, a dokładnie Yeboah, który spróbował znaleźć podaniem Samca-Talara, jednak było zdecydowanie za lekkie. Żółty kartonik obejrzał również Leiva, który faulował wychodzącego na wolne pole Cholewiaka. Trener Górnika wpuścił na murawę Olkowskiego w miejsce Krawczyka.

Szansę otrzymał także Mvondo, który zastąpił Yokotę. Sędzia doliczył trzy minuty do podstawowego czasu gry, w których nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Tym samym Jacek Magiera zaliczył falstart po powrocie na ławkę trenerską Śląska Wrocław.

Czytaj też:
Raków Częstochowa szykuje się na kolejny sezon. Chcą piłkarzy z dołu tabeli
Czytaj też:
Polski piłkarz ligi włoskiej brutalnie o Ekstraklasie. „Tutaj piłkarz ma swoją rolę”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Twitter