Kamil Glik po latach zagranicznych wojaży zdecydował się wrócić do ojczyzny. Po nieudanym sezonie w Benevento, które spało do Serie C, Ekstraklasa stała się realnym kierunkiem dla doświadczonego stopera. W mediach pojawiły się informacje, że Legia i Raków odrzuciły możliwość zakontraktowania środkowego obrońcy, ale to nie oznaczało, że brakuje zainteresowanych. Ostatecznie były piłkarz m.in. Torino i AS Monaco zdecydował się dołączyć do Cracovii. Klub oficjalnie poinformował o tym 30 sierpnia.
Kulisy transferu Kamila Glika do Cracovii
Dziennikarze TVP Sport porozmawiali z 35-latkiem o kulisach tego transferu. – Zależało mi na tym, żeby wrócić do Polski, cały czas mam nadzieję, żeby wrócić do reprezentacji, będę robił wszystko, żeby tak się stało – wyznał.
– Bardzo ciężko pracowałem przez ostatnią przerwę na kadrę i uważam, że cały czas tej reprezentacji mogę dużo pomóc. Zwłaszcza w tej niełatwej sytuacji, w której się znajdujemy. Zawsze reprezentacja była dla mnie czymś wyjątkowym, przyjeżdżałem na nią zawsze z wielkim szacunkiem dla tej koszulki. Wierzę, że będzie mi jeszcze dane ją założyć – dodał.
Dlatego Kamil Glik wrócił do Ekstraklasy
Kamil Glik był też dopytywany, czy jego zdaniem z Ekstraklasy jest bliżej do kadry niż na przykład z Serie B. – Ciężko powiedzieć. Kwestia mojego powrotu do Polski była motywowana kilkoma sprawami, przede wszystkim tymi osobistymi – powiedział.
- Córki już przecież dojrzewają. Miałem propozycje z Serie B, ale nie były one na tyle dobre dla mojej rodziny, że zdecydowałem się na powrót do Polski. Kilka klubów z Ekstraklasy pytało, ale nie było konkretów, powiedziałbym, że badały teren. Na pewno Kraków wygrywa tym, że jest świetnym miastem do życia, do tego zadecydowały kwestie osobiste – zaznaczył.
Dla środkowego obrońcy dodatkowym atutem był obiekt treningowy Cracovii. – Bardzo ważne dla piłkarza jest przyjechać gdzieś, gdzie dobrze się trenuje, gdzie wszystko jest na odpowiednim poziomem. Włosi mogą słynąć z calcio, ale pod względem infrastruktury... Pod tym względem Polska jest w czołówce europejskiej – zakończył.
Czytaj też:
Lukas Podolski zaskakująco o sytuacji w polskiej reprezentacji. „To skończyłoby się awanturą”Czytaj też:
Czesław Michniewicz na ironicznej grafice. Rywale zadrwili z polskiego trenera