Teoretycznie Duma Katalonii miała łatwe zadanie – w sezonie 2021/22 Galatasaray na ogół radzi sobie fatalnie. Zwycięstwo miało być dla niej formalnością. Nic bardziej mylnego…
Depay i Akturkoglu byli bliscy zdobycia bramek
W bramce Galatasaray stał niejaki Inaki Pena, zawodnik wypożyczony właśnie z Barcelony. Jak na ironię akurat on kilka razy popisał się świetną interwencją i zatrzymał zapędy graczy macierzystego klubu. Szczególnie zły przez to musiał być Depay, który – tak się wydawało – uderzył niemal idealnie z rzutu wolnego. A jednak Hiszpanowi i tak udało się dofrunąć do piłki i obronić niezwykle groźny strzał.
Była natomiast 37. minuta, kiedy Garcia desperacką interwencją uratował Blaugranę od utraty gola. Galatasaray atakowało naprawdę rzadko, ale wtedy, kiedy lewą stroną pomknął Akturkoglu, zrobiło się wyjątkowo groźnie. Skrzydłowy najpierw bowiem zwiódł rywala „na zamach”, lecz ten w ostatniej chwili podstawił nogę na linię strzału i sparował go na rzut rożny. Ten już nie był tak groźny.
Piłkarze Barcelony zmarnowali wiele dogodnych okazji
W przerwie Xavi przeprowadził aż trzy zmiany, co nieco ożywiło grę ofensywną Dumy Katalonii. Jednym z zawodników, który pojawił się na murawie, był Busquets. Co ciekawe niedługo po wejściu na boisko to właśnie on był bardzo bliski pokonania Penii, kiedy uderzał głową po rzucie rożnym – minimalnie niecelnie. Dosłownie o kilka centymetrów pomylił się też Alba kilka chwil później, kiedy zza „szesnastki” strzelał swoją gorszą, prawą nogą.
Piłkarze Barcelony niemal nie schodzili z połowy Galatasaray, a kolejną świetną okazję do wyjścia na prowadzenie mieli mniej więcej na kwadrans przed zakończeniem starcia. Wtedy to Traore przedarł się między kilkoma zawodnikami prawym skrzydłem, a następnie dośrodkował do Pedriego. Ten nie doszedł do strzału, ale po chwili zrobił to De Jong. Holender jednak nieczysto trafił w piłkę, która ostatecznie nie wpadła do siatki, lecz uderzyła w słupek.
Galatasaray wyszło na prowadzenie, ale...
Kilka chwil później na 1:0 dla tureckiej ekipy strzelił Gomis. Serca fanów Blaugrany zabiły mocniej, aczkolwiek tylko na chwilę, bo okazało się, że napastnik był na pozycji spalonej. Ostatecznie więc wynik spotkania się nie zmienił i katalońska ekipa bezbramkowo zremisowała z turecką.
Czytaj też:
Mecz, który trzymał w napięciu do samego końca. Drużyna Łukasza Fabiańskiego zawiodła