Sousa o zgrupowaniu w Opalenicy. „Wypracowaliśmy co chcieliśmy, ale mamy pewne wątpliwości”

Sousa o zgrupowaniu w Opalenicy. „Wypracowaliśmy co chcieliśmy, ale mamy pewne wątpliwości”

Paulo Sousa podczas konferencji
Paulo Sousa podczas konferencji Źródło: Newspix.pl / Piotr Kucza / FotoPyK
7 czerwca odbyła się konferencja Paulo Sousy, podczas której szkoleniowiec podsumował zgrupowanie reprezentacji Polski w Opalenicy. Nad czym pracowali Biało-Czerwoni i jakie są ich cele na towarzyski mecz z Islandią?

Podczas spotkania z dziennikarzami portugalski trener odniósł się do wielu kwestii. Mówił między innymi o współpracy z Piotrem Zielińskim, odnosił się też do umiejętności piłkarskich i zdrowia Arkadiusza Milika. Najdłużej jednak Sousa opowiadał o swoich wrażeniach z dwutygodniowego zgrupowania kadry w Opalenicy i o tym, nad czym drużyna pracowała tuż przed Euro 2020.

Sousa kontra stare nawyki

– Przez ostatnie dwa tygodnie pracowaliśmy nad różnymi koncepcjami gry oraz nad intensywnością. W meczu z Rosją, w niektórych elementach, zawodnicy wracali do starych przyzwyczajeń. Staramy się to wyeliminować, ale nie jest to łatwe dla piłkarzy, aby ot tak zmienić automatyzmy. Widzieliśmy już, że niektóre pomysły się sprawdzają, ale nie wszystkie. To jest proces, potrzebujemy czasu, aby zmaksymalizować regularność i częstotliwość właściwych zachowań. W drugim tygodniu zwiększyliśmy ilość treningów, ich intensywność oraz szybkość wykonywania ćwiczeń i było to dość dużym obciążeniem dla zawodników – opowiadał Sousa.

– Z meczu na mecz zmieniamy różne rzeczy. Próbuję tak dobrać piłkarzy do danego spotkania, aby umiejętnościami jak najlepiej pasowali pod danego przeciwnika. Podstawą wszystkiego jest świadomość jak się bronić i utrzymywać piłkę. Strategia musi się jednak nieco zmieniać zależnie od rywala – mówił selekcjoner.

Sfera mentalna jest kluczowa

Paulo Sousa jest jednym z tych szkoleniowców, którzy wyjątkowo mocno wierzą, że w piłce nożnej nie tylko taktyka i przygotowanie fizyczne robią na boisku największą różnicę. Tak samo ważna jest dla niego psychika i dobre samopoczucie jego podopiecznych.

– Całość organizacji tutaj – muszę to pochwalić i podziękować federacji za stworzone nam warunki. Odpowiednie środowisko pomogło piłkarzom zachować lepsze relacje nie tylko na boisku, ale też poza nim. To ważne. Od samego początku dostrzegłem wiele relacji przyjacielskich. Chcieliśmy dać zawodnikom dobrą energię. Uważam, że razem możemy więcej. Dlatego sprowadziliśmy na zgrupowanie rodziny piłkarzy, głównie ich rodziców, bo bliscy rzadko mają możliwość obserwowania piłkarzy w ich pracy. Myślę, że to było ważne także dla zawodników – mówił Portugalczyk.

– Na początku przydarzyło się za dużo kontuzji. Trzeba było dobrze dopracować wszystko względem siebie. W puli polskich piłkarzy musieliśmy podjąć pewne decyzje. Chcieliśmy dać im tyle czasu, ile potrzebują, zaproponować odpowiednie obciążenia. Najważniejsze są odczucia graczy. Wszyscy musimy dołożyć starań, aby zawodnicy czuli się jak najlepiej. Psychika to bardzo ważna składowa. Przekłada się na motywację, skupienie podczas meczu czy odczuwanie stresu – zaznaczał Sousa.

W czym ma nam pomóc mecz z Islandią?

– Póki co wszystko idzie świetnie – stwierdził też Sousa w pewnym momencie konferencji. Czy tak samo pójdzie nam w meczu z Islandią? – Jesteśmy optymalnie przygotowani na jutrzejszy mecz. Z Islandią chcemy sprawdzić wszystko, nad czym pracowaliśmy – mówił trener. Nie wiadomo jednak dokładnie w jakim składzie Biało-Czerwoni wybiegną na boisko 8 czerwca na ostatni sparing przed Euro 2020.

– Zawsze chcemy mieć na boisku najlepszych graczy, którzy mogą dać nam jak największą szansę na wygraną. W starciu z Islandią chcemy być jak najbliżej wyjściowej 11 na spotkanie ze Słowacją. Mamy pewne wątpliwości co do składu na ten mecz. Wiele zależy od dostępności Arkadiusza Milika, bo to dla nas kluczowa postać – podsumował Sousa.

Czytaj też:
Piotr Zieliński porównuje Paulo Sousę i Gennaro Gattuso. „Jest wiele podobieństw”

Źródło: Łączy Nas Piłka