Była 72. minuta meczu Polska – Anglia, gdy ziścił się czarny scenariusz. W środku pola piłkę dostał Harry Kane, obrócił się w kierunku bramki, a że nikt go nie pilnował, uderzył celnie i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Czy nasz golkiper popełnił błąd w tej sytuacji? Na łamach sport.pl ocenił to Maciej Szczęsny – były bramkarz, dawny reprezentant Polski, a obecnie ekspert telewizyjny.
Dystans miał znaczenie
Anglik strzelał naprawdę z dalekiego dystansu. Początkowo mówiło się o ponad 30 metrach, ostatecznie stanęło na 28,6. – To ma duże znaczenie, bo od tego zależy, ile czasu na reakcję ma bramkarz – przekonuje Szczęsny senior. – Jan Bednarek zrobił wszystko, aby piłka nie trafiła go w głowę – ekspert odbija zarzut w stronę środkowego obrońcy, który zasłonił polskiego golkipera i utrudnił mu interwencję.
– Genialna jest powtórka zza pleców Kane'a. Widać na niej, że piłka szła do środka bramki, a gdy ominęła głowę Bednarka, to dopiero wtedy dostała dużej rotacji. Tak dużej, że gwałtownie odchodziła od osi boiska w stronę lewego rogu bramki Wojtka. Wiem, że wielu się go czepia, ale on naprawdę nie widział piłki w momencie strzału, dlatego przeniósł ciężar ciała na prawą nogę, żeby zobaczyć piłkę, a jak już zobaczył, to było za późno. Umówmy się, Kane'owi wyszedł rewelacyjny strzał – przekonuje były zawodnik Widzewa Łódź i Legii Warszawa.
Kto zawinił bardziej niż Wojciech Szczęsny?
Szczęsny senior twierdzi, że to inni ponoszą winę za utratę tej bramki, a nie jego syn, z którym de facto łączą go bardzo zimne relacje. – Zamiast debaty czy to Kane genialnie strzelił, czy Szczęsny fatalnie bronił, proponuję analizę, jak doszło do strzału Kane'a. Przecież Moder nie ma prawa tak niecelnie podać, gdy zaczynamy akcję […] Tym, którzy już szli do przodu, trudno było wrócić. Świderski nie zdążył doskoczyć, a Moder wystąpił w roli obserwatora. Wojtek nie ponosi winy – skwitował jego ojciec.
Czytaj też:
„Zagrałem z moim idolem, mega zajawka!”. Show Tymoteusza Puchacza po meczu z Anglią