Teoretycznie plan Paulo Sousy wydawał się być doskonały. Portugalczyk po tym, jak dostał ofertę poprowadzenia brazylijskiego Flamengo, poinformował Cezarego Kuleszę, że chce rozwiązać za porozumieniem stron umowę z PZPN i zrezygnować z prowadzenia reprezentacji Polski. Tym samym selekcjoner objąłby prestiżową posadę w zasłużonym klubie, gdzie inkasowałby wyższą pensję, niż w kraju nad Wisłą. Problem w tym, że na rynku trenerskim pojawił się inny, poważny gracz.
Paulo Sousa chce rozmawiać z PZPN?
Wszystko wskazuje na to, że lada moment z Benficą Lizbona oficjalnie pożegna się Jorge Jesus. Szkoleniowiec był „wyborem numer jeden” dla władz Flamengo, które mogą tym samym wybrać Jesusa, zamiast Sousy. To by oznaczało, że selekcjoner pozostanie bez pracy, ponieważ po tym, jak chciał rozstać się z Biało-Czerwonymi, jego powrót do kadry wydaje się wykluczony.
Nowe doniesienia w sprawie Portugalczyka przekazał Sebastian Staszewski z Interii. Z jego informacji wynika, że w obozie Sousy „zaczyna robić się nerwowo”. „Menadżer selekcjonera zaczepił kilku polskich dziennikarzy, ma jakieś pretensje, wysyła też sygnały do PZPN, że trzeba się dogadać” – przekazał dziennikarz dodając, że Cezary Kulesza prezentuje zgoła odmienną postawę i nie spieszy się z podejmowaniem decyzji.
Prezes PZPN zwołał już nadzwyczajne posiedzenie zarządu, podczas którego przeprowadzone zostaną rozmowy na temat reprezentacji. – Będziemy ogólnie rozmawiać o tej sytuacji, na pewno nie o kwestii nowego trenera, bo jest za wcześnie, nie minął taki czas, by analizować już, kto zastąpi Paulo Sousę – przekazał Kulesza w rozmowie z Meczyki.pl.
Czytaj też:
Adam Nawałka wśród kandydatów na trenera reprezentacji. Wymowne słowa byłego selekcjonera