Zakończyło się barażowe spotkanie reprezentacji Polski ze Szwecją. Stawką finału baraży był awans na mistrzostwa świata i ostatecznie to właśnie nasi kadrowicze go wywalczyli.
Gorąco pod bramką Wojciecha Szczęsnego w meczu Polska – Szwecja
Polacy rozpoczęli mecz z większą intensywnością, aczkolwiek nie przełożyło się to na mnogość sytuacji podbramkowych. Wręcz przeciwnie, szwedzcy obrońcy dobrze radzili sobie z większością zagrań Biało-Czerwonych. Co prawda pozwolili Lewandowskiemu i Cashowi oddać strzały, lecz oba nie poleciały w kierunku bramki.
Kilka razy zakotłowało się natomiast pod bramką Szczęsnego. Duże zagrożenie siał przede wszystkim Forsberg. Po stracie Bielika i kontrze ten skrzydłowy znalazł się niepilnowany z lewej strony, po czym oddał płaskie uderzenie. Nasz bramkarz z trudem sobie z nim poradził. Innym razem potrzeba było ofiarnych interwencji, aby uniemożliwić trafienie do siatki Kulusevskiemu.
Jacek Góralski miał szczęście. Robert Lewandowski wykorzystał rzut karny
Biało-Czerwoni mieli też wiele szczęścia pod koniec pierwszej połowy, gdy Góralski sfaulował Karlstroema. Defensywny pomocnik zaatakował pomocnika w piszczel, ale nie zobaczył czerwonej kartki. Dostał tylko żółtą. Do przerwy w meczu utrzymał się bezbramkowy remis.
Druga część spotkania zaczęła się znakomicie dla Biało-Czerwonych. Krychowiak, który pojawił się na murawie zaraz po przerwie, wywalczył bowiem rzut karny. Powtórki udowodniły, że Karlstroem sfaulował zawodnika AEK-u Ateny i w związku z tym „jedenastka” należała się podopiecznym Czesława Michniewicza. Do piłki podszedł Lewandowski, zmylił bramkarza w typowy dla siebie sposób i umieścił piłkę w siatce.
Baraże MŚ 2022. Piotr Zieliński ustalił wynik meczu Polska – Szwecja
W dalszej części meczu zespół Janne Anderssona wiele razy sprawdzał refleks Szczęsnego. Zrobił to przede wszystkim Forsberg, który wyszedł z nim sam na sam. Zawodnik RB Lipsk uderzał jednak z ostrego kąta, więc to pomogło Biało-Czerwonemu. Później z kolei zażegnywał zagrożenie przy licznych centrach.
W 73. minucie do awansu na mundial mocno przybliżył nas Zieliński. Pomocnik Napoli wykorzystał fatalny błąd Danielsona, który nie trafił w piłkę, kiedy próbował ją wybić pod pressingiem. Futbolówkę przechwycił Polak, pomknął na bramkę przeciwnika i umieścił ją w siatce. Niedługo potem mogło być 3:0, kiedy najpierw uderzał Bednarek, a potem Lewandowski. W obu przypadkach doskonałymi interwencjami popisał się Olsen.
Do końca starcia wynik spotkania nie zmienił się i to nasi kadrowicze jesienią zagrają w Katarze!
Czytaj też:
To mogło się skończyć fatalnie. Piłkarz może mówić o szczęściu