Piotr Czachowski dla „Wprost”: Dlaczego mamy nie postawić się Argentynie? Na razie nic wielkiego nie pokazała

Piotr Czachowski dla „Wprost”: Dlaczego mamy nie postawić się Argentynie? Na razie nic wielkiego nie pokazała

Reprezentacja Polski
Reprezentacja Polski Źródło:PAP/EPA / Ronald Wittek
– Jak zagrać z Argentyną? Najlepiej nie zostawiać swobody Leo Messiemu. Nasi rywale są na fali wznoszącej, ale na razie nic wielkiego na tym mundialu nie pokazali. Dlaczego nie mielibyśmy się im przeciwstawić? – zastanawia się ekspert Polsatu Sport były reprezentant Polski, Piotr Czachowski.

Dariusz Tuzimek („Wprost”): Co było kluczowe w odniesieniu zwycięstwa z Arabią Saudyjską?

Piotr Czachowski: Wszyscy cieszymy się, że ten mecz tak dobrze się dla nas skończył, ale muszę powiedzieć, że na początku, przez długie momenty, ze strachu aż zamykałem oczy, bo naprawdę bałem się, że zaraz stracimy gola. Nie mogłem uwierzyć, że tak nas dominuje zespół Arabii Saudyjskiej. Na szczęście to był wielki dzień Wojtka Szczęsnego, który moim zdaniem zasłużył na nagrodę dla najlepszego piłkarza meczu w większym nawet stopniu niż Robert Lewandowski, który ostatecznie to wyróżnienie otrzymał.

W reprezentacji najważniejsi są liderzy i oni w meczu z Saudyjczykami nie zawiedli. Szczęsny był wielki, Glik poradził sobie lepiej, niż się spodziewaliśmy. Podobnie Krychowiak, który w sobotę był wyjątkowo skoncentrowany i niczego nie zawalił. No i w ataku był Robert, który strzelił gola i zaliczył asystę.

Do gry liderów dostosowali się pozostali zawodnicy i mamy zwycięstwo, które dało nam po dwóch kolejkach pozycję lidera grupy. Mam nadzieje, że ta wygrana podbuduje nasz zespół, doda mu niezbędnej pewności siebie, która w meczu z Argentyną bardzo się przyda.

Co pan pomyślał, gdy po godzinie gry boisko opuścił Piotr Zieliński, strzelec pierwszego gola?

Ja zawsze będę bronił , bo poza Lewandowskim nie mamy piłkarzy z taką jakością. Piotr może nie gra na razie wybitnego turnieju, ale strzelił z Arabią Saudyjską bardzo ważnego gola. Ta bramka dała nam komfort gry, a jednocześnie wybiła z rytmu rywali, mocno ich ostudziła. A wbrew pozorom to nie była taka łatwa sytuacja do zdobycia gola. Tylko dzięki wysokim umiejętnościom pomocnika Napoli ten gol padł, nie każdy z naszych reprezentantów poradziłby sobie w takiej sytuacji.

Po meczu Piotr mówił, że w jednej z akcji naciągnął mięsień, więc zmiana była spowodowana chyba tym urazem (później tę informację zdementowano, chodziło o względy taktyczne – przyp. red.).

Natomiast zwrócę uwagę na to, że nie było jakiejś wielkiej eksplozji radości ze strony Piotra po tym golu. Jakby miał świadomość, że tu trzeba zachować koncentrację i że nic jeszcze nie jest przesądzone. Nie mam wątpliwości, że to jest zawodnik, który może grać jeszcze lepiej, mieć jeszcze większy wpływ na reprezentację i tego od niego oczekuję.

Wśród cichych bohaterów reprezentacji Polski na pewno jest Bartosz Bereszyński, który w obu spotkaniach na mundialu okazał się naszym najlepszym obrońcą, a przed turniejem nie było wiadomo, czy w ogóle będzie wychodził w podstawowym składzie Biało-czerwonych.

Bartek gra w reprezentacji świetnie, dużo lepiej niż w tym sezonie w Sampdorii, która na razie mocno rozczarowuje w Serie A. Na szczęście w kadrze jest innym zawodnikiem, funkcjonuje dużo lepiej. Przecież tak się martwiliśmy o obsadę lewej obrony, a tymczasem prawonożny Bereszyński rozwiązał nam ten kłopot.

Bartek walczy, jest nieustępliwy, szybki, zaangażowany w niemal każdą akcję na boisku. Przyjemnie się na niego patrzy. On może na tym mundialu wygrać sobie lepszą przyszłość, bo walczy albo o nowy, lepszy kontrakt w Sampdorii albo nawet o transfer do większego klubu. A mistrzostwa świata są jak wystawa w sklepie, wszyscy cię widzą. W meczu z Argentyną będzie miał okazję wykazać się na tle znakomitych zawodników.