Czarna niedziela w wykonaniu polskich bramkarzy. Włoskie media bezlitosne dla jednego z nich

Czarna niedziela w wykonaniu polskich bramkarzy. Włoskie media bezlitosne dla jednego z nich

Wojciech Szczęsny
Wojciech SzczęsnyŹródło:Newspix.pl / Sportphoto24 / Marco Canoniero
Polacy nie będą dobrze wspominali minionego weekendu w Serie A. Bardzo słabe występy zaliczyli szczególnie nasi bramkarze – Wojciech Szczęsny oraz Bartłomiej Drągowski. Na pierwszym z wymienionych włoskie media nie zostawiły suchej nitki.

Pierwsza kolejka ligi włoskiej, a zwłaszcza spotkania niedzielne z 22 sierpnia, nie dały polskim kibicom zbyt wiele radości. Wręcz przeciwnie, mamy poważne powody do zmartwień. Oprócz tego, że kontuzji doznał Piotr Zieliński, bardzo słabo na starcie sezonu wypadli polscy golkiperzy, czyli Wojciech Szczęsny i Bartłomiej Drągowski.

Wojciech Szczęsny w ogniu krytyki

Większą uwagę przykuł oczywiście występ pierwszego z wymienionych. Jako że występuje on w Juventusie, chcąc czy nie, jest na świeczniku. W efekcie we Włoszech bardzo dużo mówi się o tym, jak gracz Starej Damy przyczynił się do utraty punktów przez tę drużynę już w pierwszej serii gier. Podopieczni Massimiliano Allegrego jedynie zremisowali 2:2 z Udinese.

Przy pierwszym golu Szczęsny „wypluł” piłkę przed siebie po strzale przeciwnika, a następnie sfaulował napastnika. Sprokurował więc rzut karny, którego nie obronił. Później natomiast wdał się w drybling, który też zakończył się tragicznie i dla niego, i dla zespołu. Rywale zdołali odebrać mu futbolówkę i w 83. minucie strzelili gola do pustej bramki.

– Jego wina jest ewidentna, bo popełnił dwa tandetne błędy. Otwiera się szansa dla kogoś innego. Mattio Perinie, bądź gotowy – napisano w „La Gazzetta dello Sport”, o konkurencie Polaka, który może wskoczyć w jego miejsce. Niewykluczone jednak, że nasz reprezentant zachowa jeszcze miejsce w wyjściowej jedenastce, ponieważ publicznie bronił go menedżer Juventusu.

Bartłomiej Drągowski osłabił zespół

Później odbył się też mecz AS Romy i Fiorentiny. W drużynie gości wystąpił Drągowski, lecz on również źle będzie wspominał to spotkanie. Nie dość, że jego ekipa przegrała 1:3, to on sam rozegrał nieco ponad kwadrans. To efekt czerwonej kartki, którą zobaczył już w 17. minucie za faul na Tammym Abrahamie poza polem karnym. Faktem jest, że był to podwójny błąd Polaka – spóźnił się z wyjściem, a do tego wydaje się, że w ogóle niepotrzebnie ruszał z bramki, ponieważ Anglik zbiegał w kierunku skrzydła.

twitterCzytaj też:
Rollercoaster w meczu Bayernu. Lewandowski znowu trafia!