Nieudany debiut Stefano Lavariniego. Polskie siatkarki pokonane przez drużynę Vitala Heynena

Nieudany debiut Stefano Lavariniego. Polskie siatkarki pokonane przez drużynę Vitala Heynena

Polskie siatkarki w meczu z Niemkami
Polskie siatkarki w meczu z NiemkamiŹródło:Newspix.pl / Paweł Piotrowski/ 400 mm.pl
Reprezentantki Polski przygotowują się do siatkarskiej Ligi Narodów, która rozpocznie się już na początku czerwca. Biało-Czerwone zagrają pod wodzą Stefano Lavariniego, który w roli szkoleniowca naszej drużyny zadebiutował w meczu towarzyskim z Niemkami.

Wtorkowy mecz Polek z Niemkami był debiutem szkoleniowców obu drużyn. Biało-Czerwone po raz pierwszy poprowadził Stefano Lavarini, a po drugiej stronie siatki w roli szkoleniowca rywalek zadebiutował Vital Heynen. Spotkanie miało być okazją do przetestowania różnych założeń taktycznych i sprawdzenia zawodniczek powołanych na rozpoczynającą się w czerwcu Ligę Narodów.

Polska – Niemcy. Dobry początek Biało-Czerwonych

Początek spotkania był bardzo wyrównany, a oba zespoły grały punkt za punkt. Zarówno Polki, jak i Niemki, miały problem z wypracowaniem co najmniej trzypunktowej przewagi i zaznaczeniem swojej wyższości na parkiecie. W ekipie Biało-Czerwonych dobre spisywały się Zuzanna Górecka i Olivia Różański, z kolei w kadrze Niemiec początkowo punktowała głównie Hanna Orthmann.

Mniej więcej w połowie seta lepiej zaczęły spisywać się Biało-Czerwone, które po atakach Kamili Witkowskiej, Olivii Różański i Weroniki Szlagowskiej wypracowały trzypunktowe prowadzenie (16:13). Podopieczne Heynena dzięki m.in. dzięki dobrej zagrywce zdołały jednak doprowadzić do wyrównania, co zapowiadało duże emocje w końcówce partii. Ostatecznie górą były Polki, które wygrały 25:19.

Podbudowane wygraną w pierwszej partii Biało-Czerwone dobrze weszły w kolejnego seta i dzięki skutecznym atakom Różański i Wenerskiej objęły prowadzenie na 2:0. Zawodniczki prowadzone przez Lavariniego utrzymywały przewagę nad Niemkami, która w pewnym momencie wzrosła do czterech punktów (12:8). Rywalki zdołały jednak doprowadzić do remisu (15:15), a partia ponownie stała się wyrównana. Podobnie jak w pierwszym secie, również w drugim końcówka należała do naszych reprezentantek, które przypieczętowały zwycięstwo (25:20) skutecznym atakiem Witkowskiej.

Polska – Niemcy. Rywalki odrabiały straty

Trzeci set rozpoczął się od punktowego ataku Agnieszki Kąkolewskiej, a po asie serwisowym Wenerskiej było już 2:0 dla Polek. Niemki dzięki dobrej postawie Orthmann zdołały jednak odrobić straty oraz wyjść na skromne prowadzenie (8:7). Tym razem to podopieczne Lavariniego „goniły” wynik, co nie było łatwe, ponieważ w ekipie rywalek punktowała Lena Stigrot.

Gdy Niemki zdobyły pięć punktów z rzędu i doprowadziły do stanu 15:10, wydawało się, że drużyna Heynena lada moment przypieczętuje triumf w secie. Biało-Czerwone najpierw jednak doprowadziły do remisu 18:18, a następnie po asie serwisowym Góreckiej objęły prowadzenie. Końcówka partii była bardzo wyrównana i emocjonująca, a jako wygrane z parkietu zeszły Niemki (27:25).

Tie-break w meczu Polska – Niemcy

Wygrana końcówka partii najwyraźniej podziałała motywująco na Niemki, które dzięki atakom Stigrot i Scholzel oraz świetnej zagrywki Anastasii Cekulaev wypracowały bezpieczne prowadzenie (9:5). Polkom nie pozostało nic innego, jak mozolne odrabianie strat co jednak było o tyle trudne, że rywalki grały na dobrej skuteczności i utrzymywały czteropunktową przewagę (16:12). Ostatecznie reprezentantki kraju naszych zachodnich sąsiadów wygrały 25:19 i doprowadziły do tie-breaka.

Początek ostatniego, decydującego seta, był bardzo wyrównany: po punktowych akcjach Czyrniańskiej i Góreckiej oraz Alsmeier i Orthmann było 2:2, a żadna z drużyn nie zbliżyła się znacznie do wygranej w meczu. Jako pierwsze dwupunktową przewagę wypracowały Biało-Czerwone (7:5), które prowadzenie straciły dopiero w końcówce partii (14:14). Ta należała do Niemek, które odwróciły losy tie-breka i wygrały 16:14. Tym samym Polki w pierwszym meczu pod wodzą Stefano Lavariniego przegrały z Niemkami 3:2 (25:19, 25:20, 25:27, 19:25, 14:16).

Czytaj też:
Nikola Grbić odbija piłeczkę w sprawie braku powołania dla Fabian Drzyzgi. Zdradził szczegóły rozmowy z siatkarzem

Źródło: WPROST.pl