Prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle o poszukiwaniach następcy Kamila Semeniuka: Takich zawodników nie ma wielu

Prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle o poszukiwaniach następcy Kamila Semeniuka: Takich zawodników nie ma wielu

Piotr Szpaczek i Kamil Semeniuk
Piotr Szpaczek i Kamil Semeniuk Źródło: Newspix.pl / Łukasz Laskowski
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w minionym sezonie sięgnęła po mistrzostwo Polski, krajowy puchar i drugi z rzędu triumf w Lidze Mistrzów. O tym, co takie sukcesy oznaczają dla klubu, jak ciężko jest znaleźć następcę Kamila Semeniuka i z czego wynika mniejsze zainteresowanie meczami ze strony kibiców, powiedział w rozmowie z „Wprost” prezes ZAKSY Piotr Szpaczek.

Po tym, jak Sebastian Świderski został szefem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a kilka miesięcy później zrezygnował z funkcji prezesa Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, na stanowisku zastąpił go Piotr Szpaczek. Nam sternik świeżo upieczonego mistrza Polski opowiedział o kulisach odejścia Gheorghe Cretu i zdradził, co myśli o poszerzeniu rozgrywek PlusLigi z 14 do 16 zespołów.

Katarzyna Gurmińska, „Wprost”: Zacznę od pytania, które chyba najbardziej nurtuje kibiców ZAKSY: Kiedy poznamy nazwisko nowego trenera?

Piotr Szpaczek, prezes klubu ZAKSA S.A.: Myślę, że na początku sierpnia.

Można spodziewać się niespodzianki, czy jednak doniesienia medialne na temat pewnego Fina są na rzeczy?

Nie potwierdzam i nie zaprzeczam (śmiech).

W momencie, gdy z oczywistych powodów upadł temat przenosin Gheorghe Cretu do Biełogorje, pojawiła się możliwość, by przedłużył kontrakt z ZAKSĄ czy temat był już zamknięty?

Trener Cretu w pewnym momencie poinformował mnie, że nie będzie kontynuował pracy z nami w kolejnym sezonie. Przyjąłem to do wiadomości i uszanowałem jego decyzję. Nie wiem, dlaczego tak postanowił i jakie miał dalsze plany, bo mnie o nich nie informował. Nie wiem też, czy podjął taką decyzję, bo miał podpisany kontrakt z innym klubem. Wszystko odbyło się po dżentelmeńsku i bardzo kulturalnie, on wypowiadał się w samych superlatywach na temat naszego klubu, my tak samo na jego temat.

Z klubu odeszli już Kamil Semeniuk i Michał Kozłowski, na wypożyczenie udał się Krzysztof Rejno. Od tego czasu ogłosiliście trzy transfery. Kiedy można spodziewać się kolejnych?

W najbliższym czasie. Mamy zaplanowane wszystkie komunikaty i będziemy stopniowo informować o nowych transferach.

Czyli rozumiem, że nowi siatkarze są już zakontraktowani i jedyne co pozostaje, to ogłosić to publicznie?

Niektórzy są już zakontraktowani i nie są ogłoszeni, a niektórych transferów jeszcze nie sfinalizowaliśmy.

Ciężko znaleźć zastępstwo dla Kamila Semeniuka?

Biorąc pod uwagę to, że Kamil w ciągu dwóch sezonów stał się jednym z najlepszych przyjmujących w Europie, to takich Kamilów Semeniuków nie ma zbyt wielu. Ciężko znaleźć podobnego zawodnika, natomiast jesteśmy przekonani, że przyjmujący, który będzie próbował go zastąpić, dojdzie do takiego poziomu jak Kamil i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na tym sportowo wiele nie straci.

Klub próbował zatrzymać Kamila czy jego chęć odejścia i spróbowania sił w nowej lidze była tak duża, że od początku nie było szans na podjęcie tego tematu?

Myślę, że Kamil doszedł do takiego momentu, że w Kędzierzynie-Koźlu osiągnął wszystko, co można było osiągnąć, jeśli chodzi o siatkówkę klubową. Chciał spróbować sił w innym miejscu i sprawdzić, czy da radę. Uszanowaliśmy tę decyzję, ale też mamy nadzieję, że kiedyś wróci z europejskich wojaży do ZAKSY i ponownie będzie występował w naszych barwach.

Jest szansa, żeby Norbert Huber wrócił do gry wraz z początkiem sezonu?

Przy tego typu kontuzjach trzeba ciągle monitorować sytuację. Czasami jest tak, że zawodnicy szybko "stają na nogi", a czasami potrzebują więcej czasu. Nasz fizjoterapeuta Paweł Brandt stwierdził, że Norbert na pewno nie zdąży przed startem sezonu, więc na początku rozgrywek będziemy musieli sobie radzić bez niego.

Z poprzednim prezesem ZAKSY, Sebastianem Świderskim, pracował pan w klubie od kilku lat, ale jednak samodzielne sprawowanie funkcji prezesa to zupełnie inna bajka. Początki były trudne?

Sprawowanie funkcji prezesa z pewnością stanowi duże wyzwanie i dużą odpowiedzialność. Da się odczuć większą presję niż w przypadku pracy np. jako specjalista od spraw marketingu czy dyrektor biznesowy. Uczę się jednak szybko i mam wrażenie, że dobrze radzę sobie ze wszystkim, ale jednak wolałbym, żeby to inni oceniali moją pracę.

Źródło: WPROST.pl