„O takie play-offy nic nie robiłem”. Projekt Warszawa i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle tworzą wielkie show

„O takie play-offy nic nie robiłem”. Projekt Warszawa i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle tworzą wielkie show

Siatkarze Projektu Warszawa
Siatkarze Projektu Warszawa Źródło:PAP / Piotr Nowak
Projekt Warszawa przedłużył najlepszą rywalizację w ćwierćfinałach PlusLigi. Pokonując Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:2 doprowadził do czwartego meczu. Choć obie ekipy odczuwają już trudy piętnastu setów w ciągu tygodnia, to w kolejnym meczu możemy spodziewać się podobnego lub nawet większego zaangażowania.

Projekt Warszawa przystępował do play-offów jako rewelacja PlusLigi. Zespół, który zaliczył słaby początek sezonu, dostał nowe życie za sprawą przejęcia drużyny przez Piotra Grabana. W fazie zasadniczej klub ze stolicy zajął piąte miejsce. Pechowo złożyło się, że tuż za nimi fazę zasadniczą skończyła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w ostatnich tygodniach znów pokazuje formę znaną z ostatnich sezonów.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle chce szybko się odkuć

Spotkanie w Warszawie przesądzało o losach dalszej rywalizacji. Warszawianie mieli w pamięci dwie porażki po tie-breakach w poprzednich meczach serii. Na Torwarze to goście wyszli na pewnie prowadzenie, ale z biegiem meczu rosła dyspozycja gospodarzy. To oni wygrali czwartego seta i doprowadzili do tie-breaka, którego po raz pierwszy w serii skończyli jako zwycięzcy.

– Drużyna z Warszawy gra bardzo dobrą siatkówkę. Mają w szeregach zawodników, którzy w karierze wiele już zdobyli. To trudny przeciwnik, ale nie my go wybieraliśmy. Na takiego po prostu trafiliśmy. Byli konsekwentni na przestrzeni całego meczu. Czwarty i piąty set pokazał, że są dobrze przygotowani fizycznie – komplementował rywali kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka.

Artur Szalpuk komplementuje show na Torwarze

Zawodnicy dobrze wiedzieli po trzecim meczu, że muszą myśleć już o sobotnim starciu. Przez to zdecydowana większość szybko przemknęła przez mix-zonę. „Jutro gramy ważny mecz” – można było usłyszeć od Łukasza Kaczmarka. Gdy przedstawiciele obu ekip już wyszli do mediów, to raczej oszczędzali słowa. Nie zabrakło za to głośnego dopingu na wypełnionym po brzegi Torwarze. Po raz pierwszy od dawna organizatorzy dostawili dodatkowe miejsca na płycie boiska, co przyniosło jeszcze większą frekwencję (5120 widzów). Artur Szalpuk z uśmiechem opowiadał o tym, jakie show dają wszystkim fanom siatkówki ekipy z Warszawy i Kędzierzyna-Koźla.

– W tej serii nikomu nic nie przychodzi łatwo, szybko i przyjemnie. Jest lekka radość po zwycięstwie, ale czeka nas kolejny mecz, więc trzeba robić swoje. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu na Torwarze nadal będą takie fajne emocje i doping. O takie play-offy nic nie robiłem – żartował Szapluk.

Zapytany o przegrane spotkania w Kędzierzynie-Koźlu, odpowiedział już poważniej. – Dobrze wiedzieliśmy, że po dwóch meczach seria się nie zamyka. Jesteśmy dużymi chłopcami, nie rozpamiętujemy zbytnio porażek – dodał mistrz świata z 2018 roku.

Damian Wojtaszek liderem mentalnym Projektu Warszawa

Spotkanie ze statuetką MVP zakończył Linus Weber. Niemiecki atakujący Projektu znajduje się w wybornej formie, o czym może świadczyć dorobek 27 punktów (2 asy) zdobyty w trakcie piątkowego pojedynku. Dobra forma nie opuszcza także Damiana Wojtaszka. Były libero reprezentacji Polski błyszczał już w Kędzierzynie i gdyby można było przekazać nagrodę dla zawodnika przegranej drużyny, to nikt nie protestowałby przeciwko podarowaniu jej 34-latkowi. Wojtaszek to także ważna mentalna postać „Gangu Grabana”. W piątkowym meczu potrafił rozbawić drużynę, zarazem mobilizując do dalszej walki.

– To nie nadaje się do cytowania – opowiadał Szalpuk o motywacji Wojtaszka. – „Mały” oprócz tego, że jest świetnym zawodnikiem, to dobrze umie „trzymać” szatnie niezależnie od tego czy to kadra, czy klub. To człowiek, który pomaga również swoją walecznością i humorem – opisał kolegę przyjmujący Projektu.

Kolejna odsłona rywalizacji Projektu Warszawa z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle

Seria Projekt – ZAKSA to jedyna tak wyrównana seria spotkań w tegorocznych ćwierćfinałach PlusLigi. W sobotę na kibiców czeka jeszcze trzeci mecz pomiędzy Indykpol AZS-em Olsztyn a Aluron CMC Wartą Zawiercie (bilans w meczach 0:2). W przypadku kolejnej wygranej warszawian nad „Koziołkami” rywalizacja na piąty decydujący mecz przeniesie się ponownie do województwa opolskiego.

Czytaj też:
Tragiczna śmierć siatkarki. Prezes klubu przerwała milczenie
Czytaj też:
Nikola Grbić ocenił formę naszych reprezentantów. Zaskakujące słowa o Semeniuku