Polscy siatkarze znakomicie rozpoczęli sezon reprezentacyjny – dokładnie 23 lipca po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów, choć wcześniej mało kto spodziewał się, że będą w stanie to osiągnąć. Tym lepiej smakuje im zatem ostateczny triumf w tych prestiżowych rozgrywkach. Nic dziwnego, że po pokonaniu Stanów Zjednoczonych w zespole zapanowała euforia, a radości nie było końca. Po sukcesie znakomicie bawił się między innymi Bartosz Kurek.
Bartosz Kurek doznał kontuzji i nie grał w finale Ligi Narodów
Z kronikarskiego obowiązku wspomnimy, że w najważniejszym spotkaniu Ligi Narodów podopieczni Nikoli Grbicia stanęli naprzeciw drużyny uważanej za faworyta do zgarnięcia złotego medalu. We wcześniejszych spotkaniach Amerykanie grali znakomitą siatkówkę – efektywną i efektowną zarazem. Do tego już wcześniej, w fazie interkontynentalnej, udało im się pokonać Polaków.
W finale jednak to Biało-Czerwoni byli górą, ponieważ lepiej udźwignęli presję. Były momenty, gdy dominowali nad przeciwnikami, a znakomitą pracę wykonywali Aleksander Śliwka czy Łukasz Kaczmarek. Ten drugi niespodziewanie musiał zastąpić na parkiecie Bartosza Kurka, który doznał tajemniczej, choć bolesnej kontuzji.
Wideo z Bartoszem Kurkiem w roli głównej robi furorę
Mimo tego jednak kapitan cały czas przebywał z drużyną w Gdańsku, wspierał swoich kolegów po fachu i inspirował ich do znakomitej gry. Nic dziwnego, że po zakończeniu meczu Polski z Amerykanami bawił się równie dobrze co pozostali siatkarze. Jego taniec radości uchwyciły kamery Volleyball Wolrd, a nagranie z Kurkiem w roli głównej trafiło do sieci.
Widzimy na nim tańczącego atakującego z założoną na głowę opaską, które często nosili kibice na Filipinach. Kapitan Biało-Czerwonych otrzymał jedną od fanki i teraz postanowił ją przywdziać. Na jednej z gwiazdek widniał on sam, na drugiej… Tomasz Fornal. Tak przygotowany do zabawy Kurek bujał się do muzyki, a konkretnie piosenki „Lil boo thang” autorstwa Paula Russela. Wideo zostało podpisane w wymowny sposób. „Król tańca” – czytamy pod filmikiem.
Czytaj też:
Marcin Możdżonek dla „Wprost”: To jest wielka zasługa Nikoli Grbicia. Ma jasno wyznaczony celCzytaj też:
Artur Szalpuk dla „Wprost”: Siedzi we mnie żal. To chyba nie ode mnie zależy, nie będę już walczył