Nikola Grbić obejmował reprezentację Polski w styczniu 2022 roku. Od tamtego czasu pod jego wodzą nasza kadra uczestniczyła w sześciu wielkich imprezach i z każdej przywoziła medal. Najważniejszy jest jednak ten wywalczony w Paryżu podczas igrzysk olimpijskich. Dotychczas w XXI wieku Polacy zawsze odpadali z igrzysk na etapie ćwierćfinału. Tym razem zdobyli srebro, co oznaczało, że męska reprezentacja Polski w siatkówce stanęła na olimpijskim podium po raz pierwszy od 1976 roku.
Grbić miał obawy
Jeszcze przed startem igrzysk PZPS (Polski Związek Piłki Siatkowej) poinformował, że Nikola Grbić pozostanie na stanowisku selekcjonera polskiej kadry aż do następnej imprezy czterolecia, która odbędzie się w Los Angeles. Co ciekawe, Serb nie miał jednak przekonania, czy rzeczywiście utrzyma pracę. Wszystko ma związek właśnie z olimpijskimi ćwierćfinałami.
– Trzy razy w mojej karierze zdarzało się, że miałem podpisany kontrakt, a jednak byłem zwalniany. Dlatego wiem, że nawet mając przedłużoną umowę, nie wszystko jest przesądzone. Nie byłoby dla mnie zdziwieniem, gdyby w przypadku naszej ćwierćfinałowej porażki, federacja uznała, że jednak chce zmienić kierunek – powiedział szkoleniowiec w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.
Grbić dokonał przełomowych rzeczy
Porażka z Francją w finale olimpijskim nie może przysłonić wielu dobrych rzeczy, jakie miały miejsce dotychczas za kadencji Grbicia. Wspominaliśmy już o komplecie medali, ale warto tutaj przytoczyć choćby kapitalny poprzedni rok.
Wówczas reprezentacja Polski przegrała zaledwie dwa oficjalne mecze, zdobywając po drodze złoto w Lidze Narodów oraz w mistrzostwach Europy. W przypadku Ligi Narodów było to pierwsze zwycięstwo w historii tych rozgrywek – mamy tutaj na myśli okres od zmiany nazwy z Ligi Światowej. Mistrzostwo Starego Kontynentu zostało natomiast wywalczone po 14 latach oczekiwania.
Czytaj też:
Tomasz Fornal został zapytany o słynną przemowę. „To był przypadek”Czytaj też:
Nikola Grbić wdrapał się na polski szczyt siatkówki. Dystansuje poprzedników