Po obiecującym piątku przyszło rozczarowanie. Kubacki ratował honor Polaków w Willingen

Po obiecującym piątku przyszło rozczarowanie. Kubacki ratował honor Polaków w Willingen

Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Źródło:Newspix.pl / EXPA
Polacy nie zdołali nawiązać wyrównanej rywalizacji z czołówką Pucharu Świata, a do drugiej serii konkursu w Willingen zakwalifikował się tylko Dawid Kubacki. O dużym pechu może mówić Stefan Hula, który wprawdzie oddał dobry skok, ale nie zdołał go ustać.

Polacy dobrze zainaugurowali weekend w Willingen, skacząc daleko zarówno w piątkowych treningach, jak i podczas prologu. Nieco gorzej Biało-Czerwoni wypadli w sobotę, ale ich odległe lokaty (21. Kamil Stoch i 27. Dawid Kubacki) można tłumaczyć niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Na dodatek, Piotr Żyła i Stefa Hula zostali zdyskwalifikowani za nieregulaminowe obuwie.

Ze względu na porywiste podmuchy wiatru organizatorzy mieli problem z przeprowadzeniem konkursu pań, który poprzedzał niedzielny prolog mężczyzn. Rywalizację kobiet ostatecznie dokończono, ale podjęto decyzję o rezygnacji z prologu. Same zawody na szczęście przebiegały sprawnie.

Puchar Świata w Willingen. Kubacki w drugiej serii

Jako pierwszy z Polaków na starcie pojawił się Stefan Hula, który wprawdzie oddał skok na 125 m, ale upadł przy lądowaniu i ostatecznie nie zdołał zakwalifikować się do drugiej serii. Swoją próbę zepsuł za to Paweł Wąsek, a odległość 109,5 m nie wystarczyła, by wywalczyć punkty Pucharu Świata. Ta sztuka nie udała się również Piotrowi Żyle, który osiągnął zaledwie 110 m.

O wiele lepiej zaprezentował się Dawid Kubacki. Mistrz świata z Seefeld lądował na 136 m, co przy dobrych notach dało mu 10. miejsce po pierwszej serii. Ze zmiennymi warunkami nie poradził sobie za to Kamil Stoch, który popełnił też błąd przy najeździe do progu. Trzykrotny mistrz olimpijski skoczył zaledwie 115 m i zakończył niedzielne zmagania po pierwszej serii. Po pierwszej serii prowadził Cene Prevc przed Daikim Ito i Markusem Eisenbichlerem. Lider Pucharu Świata, Ryoyu Kobayashi, był sklasyfikowany dopiero na 12. pozycji.

Dalekie loty w drugiej serii

W drugiej serii byliśmy świadkami długich lotów faworytów. Najpierw plasujący się na 14. miejscu Stefan Kraft skoczył 149 m i objął prowadzenie, a następnie startujący kilka minut później Kobayashi lądował na 152 m, czyli metr bliżej niż rekord skoczni należący do Klemensa Murańki. Zarówno Austriak, jak i Japończyk, dzięki dalekim lotom awansowali do czołowej dziesiątki (kolejno 6. i 4. miejsce).

Po tych próbach sędziowie obniżyli rozbieg, co nie pomogło Dawidowi Kubackiemu. Polak skoczył zaledwie 125 m i nie utrzymał wysokiego miejsca zajmowanego po pierwszej serii, ostatecznie plasując się na 14. pozycji.

Konkurs wygrał Marius Lindvik przed Karlem Geigerem i Cene Prevcem. Na trudne warunki trafili Ito i Eisenbichler, którzy nie zdołali utrzymać miejsc w czołówce, spadając kolejno na 8. i 12. miejsce.

Czytaj też:
Piotr Żyła skaczący w... kaloszach. Zawodnik ironicznie skomentował swoją dyskwalifikację

Źródło: WPROST.pl