Halvor Egner Granerud to urodzony 29 maja 1996 w Oslo norweski skoczek narciarski, który dotychczas w swojej karierze zdobywał trzy razy srebrny medalista mistrzostw świata – po jednym w 2021 i 2023 roku w mikście oraz w 2023 roku w drużynówce. Ponadto skoczek jest indywidualnym srebrnym medalistą mistrzostw świata w lotach z 2020, drużynowy złoty medalista z 2020 i brązowy z 2022 oraz triumfował w 71. Turnieju Czterech Skoczni (2022/2023).
Halvor Egner Granerud: To nie jest dzieło przypadku
Już 19 marca Norweg został oficjalnym triumfatorem Kryształowej Kuli za Puchar Świata w skokach narciarskich. Zwycięstwo tego dnia było możliwe po decyzji jego głównego rywala – Dawida Kubackiego, o wycofaniu się z Pucharu Świata. To drugie trofeum, które Halvor Egner Granerud wywalczył w zawodach PŚ w skokach, bo pierwsze zwycięstwo zanotował w sezonie 2020/2021.
Granerud został pierwszym Norwegiem, który zdobył dwie Kryształowe Kule w karierze. Norweg udzielił wywiadu w jednym z odcinków programu „Polskie Skocznie”, który emitowany jest w Polsacie Sport Extra, Polsacie Box Go i na Polsatsport.pl. Skoczek został zapytany m.in. o ten historyczny triumf. – Jak dwa razy wygrywasz to trofeum, to nie jest to dzieło przypadku. Będę pracował dalej i nie będę spoczywał na laurach – zapewnił.
Granerud zdradził, co zrobi z Kryształową Kulą
Norweski skoczek zdradził, że jego pierwsze trofeum za triumf w Pucharze Świata nie jest u niego w domu. – Pierwsza Kryształowa Kula jest u moich dziadków. Druga trafi do dziadków z drugiej strony. Jeśli zdobędę trzecią, to może przekażę ją rodzicom – podkreślił.
Do zakończenia bieżącego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich pozostały tylko zmagania w Planicy, które zwieńczą ten długi i trudny sezon. Najlepsi zawodnicy globu wezmą udział w dwóch konkursach indywidualnych 31 marca i 2 kwietnia, a w sobotę 1 kwietnia reprezentacja Polski postara się sprawić kolejną niespodziankę w konkursie drużynowym.
Czytaj też:
Maciej Kot ma żal do Thomasa Thurnbichlera. Opisał ich relacjeCzytaj też:
Polski skoczek jest rozczarowany decyzją Thurnbichlera. Czekał na to od lat