Ewa Bilan-Stoch jest znana z aktywnego wspierania różnych inicjatyw, związanych nie tylko ze światem sportu. Poza nieustannym wsparciem dla swojego męża Kamila Stocha, w ostatnich miesiącach żona mistrza olimpijskiego pomagała Ukrainie.
Żona Kamila Stocha o pomocy dla Ukrainy
Tomasz Kalemba z Interii przeprowadził długą rozmowę z Bilan-Stoch, w której główna bohaterka opowiedziała o tym, jak wspiera naszych wschodnich sąsiadów.
– Wydaje mi się, że na początku Polacy tłumnie ruszyli do pomocy, ale z czasem przeszli nad tym wszystkim do porządku dziennego. I to jest zrozumiałe. Od czasu do czasu dobrze jest jednak uświadomić nasze społeczeństwo, że wciąż można zrobić coś dobrego – przyznała żona Kamila Stocha.
Bilian-Stoch wspierała Ukrainę w różnym wymiarze. Dowoziła paczki do granicy, transportowała uchodźców, uczestniczyła również w konwoju aut terenowych na wschód.
– Wożąc uchodźców ze Lwowa, dostawałam brawa, bo panie cieszyły się, że wiezie ich inna kobieta. Nie musiały się bać o to, czy przypadkiem ktoś ich nie uprowadzi. Czuły ulgę, kiedy widziały mnie za kierownicą – opowiedziała Bilan-Stoch.
Co ciekawe, Bilan-Stoch była jedyną kobietą we wspominanych konwojach. Jak przyznała, sama przejechała ponad 3200 km. Polka była w takich miejscach, jak: Zaporoże, Dniepr, Mikołajów, czy w okolicach Odessy oraz Kijowa.
Dodatkowo żona naszego mistrza opowiedziała o tym, jak blisko była linii frontu już podczas pobytu w Ukrainie. I czy słyszała wybuchy. Bilan-Stoch przyznała, że więcej obaw miała jednak względem minionego roku, kiedy Rosjanie ostrzeliwali mocno Jaworów. To dla żony Stocha było zdecydowanie straszniejsze.
– Teraz, w czasie tego wyjazdu, było słychać te wybuchy w oddali. W pewnych cyklach – skwitowała Bilan-Stoch.
Wojna w Ukrainie trwa od 24 lutego 2022 roku
Agresja Rosji na ukraińskim terytorium rozpoczęła się tuż po zakończeniu igrzysk w Pekinie, pod koniec lutego ubiegłego roku. Rosjanie oraz Białorusini zostali wykluczeni ze sportu m.in. przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, czy piłkarskie FIFA oraz UEFA.
W ostatnich miesiącach MKOl coraz poważniej rozważa jednak szanse udziału rosyjskich i białoruskich przedstawicieli podczas igrzysk w Paryżu (2024). Wojna na terenie Ukrainy trwa od ponad roku, ale jak widać, dla rodziny olimpijskiej to... coraz słabszy argument.
Czytaj też:
Adam Małysz zdradził plany PZN. W polskich skokach zajdą zmianyCzytaj też:
Turniej Polski w nowym sezonie Pucharu Świata w skokach. Wielka gratka dla kibiców