Powtórka z rozrywki w meczu Igi Świątek. Spotkanie rozstrzygnięto w tie-breaku

Powtórka z rozrywki w meczu Igi Świątek. Spotkanie rozstrzygnięto w tie-breaku

Iga Świątek w meczu Australian Open
Iga Świątek w meczu Australian OpenŹródło:Newspix.pl / Zuma / Rob Prange
Iga Świątek rozegrała z Jelena Ostapenko mecz w ramach 2. rundy turnieju WTA 500 w Dubaju. Polka niestety nie zdołała pierwszy raz w karierze pokonać łotewskiej zawodniczki, choć spotkanie zaczęło się wyśmienicie.

W 2. rundzie turnieju WTA 500 w Dubaju spotkały się dwie triumfatorki wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Jelena Ostapenko wygrała go w 2017 roku, a Iga Świątek w 2020 roku. Polka nigdy do tej pory nie zdołała pokonać w swojej karierze reprezentantki Łotwy.

Festiwal przełamań w pierwszym secie

Pierwszy set meczu Igi Świątek z Jeleną Ostapenko zaczął się niecodziennie, ponieważ był festiwalem przełamań, ponieważ do stanu 4:4 było ich na dubajskim korcie aż sześć. U Polki występował duży problem ze skutecznością po pierwszym serwisie. Tenisistka z Raszyna zdołała wygrać swoje zagranie dopiero na 5:4. Dla Jeleny Ostapenko był to koniec zdobywania gemów. Świątek efektownie zakończyła 10. gema, dokonując swojego czwartego przełamania, wygrywając tym samym pierwszy raz w historii set przeciwko Łotyszce.

Drugi set rozpoczął się od straty podania

Drugi set niestety nie zaczął się za dobrze dla Igi Świątek. Reprezentantka Polski nie zdołała obronić swojej zagrywki i oddała przeciwniczce gema, przegrywając za chwilę kolejnego na 0:2. Nasza tenisistka nie czuła się ewidentnie na korcie optymalnie, ale kontynuowała walkę. W trzecim gemie Ostapenko często wykorzystywała return, po którym piłka leciała w niedostępne dla Świątek rejony kortu. Po niespełna 15 minutach było już 3:0 dla Łotyszki. Polka w drugim secie została pozbawiona wszystkich argumentów, a wynik zaczął przypominać jej poprzednie zmagania z Ostapenką. Świątek zdołała wygrać swoją zagrywkę dopiero na 1:4 w gemach, ale i tak seta oddała rywalce.

Świątek – Ostapenko. Potrzebny był trzeci set

Iga Świątek nadal nie mogła odnaleźć swojego rytmu. Wiele pierwszych serwisów lądowało w siatce, przez co Polka traciła siły i moc w serwisie. Łotyszka natomiast czuła się na korcie coraz luźniej i coraz odważniej atakowała naszą reprezentantkę, rozrzucając zagrania po korcie. Biało-Czerwona spotykała się również z tym, że piłka schodziła jej z rakiety, przez co nie udawało się dobrze odebrać uderzenia rywalki. Nim się obejrzeliśmy, było znowu 3:0 dla Ostapenko.

W gemie numer pięć trzeciego seta Polka zaliczyła przebudzenie. Mimo że przy jej zagrywce były już piłki na 4:0 dla Ostapenko, to Świątek zdołała obronić serwis i wyszarpać przełamanie. Zamiast stanu 5:0 Polka doprowadziła do wyniku 2:3. Po krótkiej przerwie w parędziesiąt sekund nasza zawodniczka wywalczyła remis. Obraz gry zdawał się poprawiać, ale Ostapenko szybko ostudziła polskie nadzieje na korzystny wynik, wygrywając swój serw i przełamując za chwilę na 5:3 mimo tego, że sama nie ustrzegła się błędów.

Świątek wyrwała zwycięstwo w ostatnim momencie

Gem numer osiem trwał około 15 minut, a Polka musiała nawet challange'ować przy break pointcie. Ostatecznie nie zdołała się przed przeciwniczką obronić i straciła własną zagrywkę. Świątek wiedziała, że musi zaryzykować. To się naszej reprezentantce udało i dzięki zaskakującym zagraniom zdołała zdobyć przełamanie na 4:5. Przy swojej zagrywce natomiast zaprezentowała atomowy serwis, dołożyła czwartego asa w tym secie i wyrównała stan spotkania.

Ostapenko pod wpływem presji i zmęczenia zaczęła popełniać więcej błędów, które Polka przyjmowała z otwartymi ramionami. Dzięki temu w ostatniej chwili Świątek przełamała i wyszła na prowadzenie 6:5. Do szczęścia potrzebne było zwycięstwo przy własnej zagrywce. To niestety się nie udało i byliśmy świadkami tie-breaka, w którym górą okazała się Ostapenko. Łotyszka wygrała 7:6 (7:4).

Czytaj też:
Ryanair punktuje Novaka Djokovica. „Nie jesteśmy liniami lotniczymi, ale...”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl