Iga Świątek przebojem weszła do półfinału turnieju WTA 1000 w Dosze. Nasza najlepsza tenisistka w pięknym stylu pokonała drugą rakietę świata Arynę Sabalenkę, która w tych konkretnych zawodach była rozstawiona z „jedynką”. W półfinale przyszło naszej zawodniczce za to zmierzyć się z Marią Sakkari, Greczynką, na która Świątek nie znalazła jeszcze w swojej karierze przepisu.
Pewny początek w wykonaniu Sakkari. Świątek się odgryzła
Maria Sakkari miała w pierwszym gemie aż dwie szanse, żeby przełamać Igę Świątek. Polce udało się obronić swoją zagrywkę za pierwszym razem, ale niestety przy drugim serwisie Biało-Czerwona musiała oddać wyższość rywalki. Ku naszej radości zawodniczka z Raszyna dokonała przełamania na 3:3 i wtedy to zaczęła się jej koncertowa gra. Świątek w pierwszym secie oddała swojej przeciwnicze jeszcze tylko jednego gema, a całą partię wygrała 6:4.
Dojrzała i cierpliwa gra Świątek
Drugi set był festiwalem przegranych zagrywek. Najważniejsze, że mniej serwisów oddała Iga Świątek, która zamknęła mecz z Sakkari w dwóch setach. Polka oddała dwie zagrywki, natomiast Greczynka potknęła się aż trzykrotnie. Nasza zawodniczka grała bardzo dojrzale i cierpliwie, co zaowocowało wygraną 6:3 i ogólnie 2:0 w całym spotkaniu. W pomeczowej rozmowie na korcie powiedziała, że była gotowa na taką grę ze strony Sakkari, ponieważ zawsze musiała w starciach z nią odrabiać straty.
Iga Świątek po raz pierwszy w swojej karierze pokonała Marię Sakkari i w finale WTA 1000 w Dosze zmierzy się z Anett Kontaveit z Estonii.
Czytaj też:
Walka Hurkacza trwała do samego końca! Wszystko rozstrzygnęło się w tie-breaku