Hubert Hurkacz otrząsnął się po słabym początku. Polak triumfuje w deszczowej aurze

Hubert Hurkacz otrząsnął się po słabym początku. Polak triumfuje w deszczowej aurze

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz Źródło:Newspix.pl
Hubert Hurkacz zameldował się w III rundzie wielkoszlemowego Roland Garros 2024! Polak pokonał Brandona Nakashimę. Spotkanie trzy razy przerywano.

Na inaugurację Rolanda Garrosa Hubert Hurkacz nieoczekiwanie miał spore problemy, by pokonać Japończyka Shintaro Mochizukiego. Polak przegrywał w setach już 1:2, ale ostatecznie odwrócił losy rywalizacji. Przypomniał nam o tym, że w turniejach wielkoszlemowych często ma tendencję do grania pięciosetówek, które nie zawsze kończą się happy-endem. Na szczęście tym razem 8. tenisista świata pokonał rywala i w II rundzie paryskiej imprezy trafił na Amerykanina Brandona Nakashimę.

Deszcz przeszkadzał Hurkaczowi i Nakashimie

Mecz pomiędzy Polakiem i reprezentantem USA rozpoczął się w środę. Przy stanie 6:5 dla Nakashimy nad Paryżem rozpętała się ulewa, a potem pogoda także nie rozpieszczała, więc organizatorzy zadecydowali, że rywalizacja zostanie dokończona w czwartek. Wznowienie nastąpiło od serwisu Hurkacza, który go utrzymał, a potem nastąpił tie break, gdzie wyraźnie lepszy był Nakashima. Nasz zawodnik popełnił kilka błędów, które sprawiły, że przegrał dogrywkę w pierwszym secie wynikiem 2-7. Łącznie Hurkacz popełnił w pierwszej odsłonie zapisał przy swoim nazwisku 20 niewymuszonych błędów, a przeciwnik ledwie 5.

W drugim secie widzieliśmy już zupełnie inne granie ze strony Hurkacza. Wydawało się, że do precyzji Polak dołożył jeszcze większą cierpliwość. Dużo więcej korzyści czerpał też w polu serwisowym, co przecież zazwyczaj było jego atutem. Choć pierwsze akcje drugiej partii należały do Nakashimy, to potem dominował wrocławianin. Najpierw nie dał się przełamać, a potem miał aż trzy break pointy w kolejnym gemie. Wykorzystał swoją szansę i się rozpędził. Polak rozpoczął seta od prowadzenia 5:0 i była nawet szansa na bajgla, ale Nakashima się przed tym wybronił. Mimo wszystko wynik 6:1 robił wrażenie.

W trzeciej partii znów zawodnikom zaczął przeszkadzać deszcz. Przy stanie 1:1 mecz przerwano, a tenisiści opuścili kort. Tym razem jednak przerwa nie trwała bardzo długo. Po powrocie do rywalizacji Hurkacz nie przestawał zachwycać. Znów jego atutem był serwis. W ciągu całego trzeciego seta po pierwszym podaniu uzyskał 92 procent możliwych punktów. Ostatecznie Polak wygrał 6:3, przełamując przeciwnika dwukrotnie, w tym także w ostatnim gemie seta. Nasz zawodnik miał na liczniku w tej odsłonie gry zaledwie 4 niewymuszone błędy, co pokazywało jego klasę.

Hurkacz obniżył poziom. Nieduże nerwy na korcie

Hurkacz prowadził po trzeciej partii 2:1 w setach, ale w kolejnej odsłonie nieco obniżył swój poziom, a Nakashima poprawił serwis. W dodatku wykazywał się poprawną grą w wymianach. Nagle znów stał się trudnym przeciwnikiem dla Polaka. Przez chwilę nad kortem natomiast znów padało, ale Polak nie chciał, by przerywano grę. Liczył, że domknie spotkanie, a to nie było łatwe. Mieliśmy sytuację podobną do tej z pierwszej partii, ponieważ nie dokonywano przełamań. Niestety przy stanie 5:5 znów się rozpadało, a kort został przykryty specjalną plandeką.

Po kilku godzinach Hurkacz i Nakashima wrócili na obiekt. Polak szybko utrzymał własne podanie, a potem gdy serwował rywal, to pojawiła się pierwsza piłka meczowa. Niestety „Hubi” jej nie wykorzystał, a potem po kilku akcjach Amerykanin wyrwał gema i doprowadził do tie breaka. W nim dochodziło do kilku zwrotów akcji, ale ostatecznie lepszy okazał się nasz tenisista, który zwyciężył 7-5!

Czytaj też:
Iga Świątek wygrała thriller, a potem padły te słowa do kibiców. „Ciężkie do zaakceptowania”
Czytaj też:
Popłakała się po genialnym meczu z Igą Świątek. Ujawniła, co zapisała w pamiętniku

Opracował:
Źródło: WPROST.pl