Tokio 2020. Pech Marcina Lewandowskiego. Polak nie ukończył półfinału

Tokio 2020. Pech Marcina Lewandowskiego. Polak nie ukończył półfinału

Marcin Lewandowski
Marcin Lewandowski Źródło: Newspix.pl / Radosław Jóźwiak/ CYFRASPORT
Marcin Lewandowski nie pobiegnie w finale biegu na 1500 metrów. Polak nie ukończył półfinału Igrzysk Olimpijskich, schodząc z bieżni w trakcie ostatniego okrążenia.

Marcin Lewandowski dostał się do półfinału igrzysk w dramatycznych okolicznościach. Polak upadł podczas biegu eliminacyjnego, ale organizatorzy uwzględnili protest polskich działaczy i dopuścili 34-latka do kolejnego biegu. W czwartek 5 sierpnia przyszło mu rywalizować w półfinale, którego stawką był awans do najlepszej dwunastki igrzysk.

Miejsce w finale czekało na pięciu najszybszych zawodników każdego z półfinału, plus dwóch biegaczy z najlepszymi czasami. Lewandowski już od startu starał się trzymać środka stawki, kończąc pierwsze okrążenie na piątym miejscu. Polak biegł od wnętrza bieżni, pozwalając innym zawodnikom na dyktowanie tempa.

Ostatnie okrążenie Lewandowski zaczął w okolicach czwartego - piątego miejsca. 34-latek jednak po chwili zszedł w bieżni, łapiąc się za łydkę. Polak nie ukończył biegu, tym samym żegnając się z marzeniami o finale olimpijskim. Miejsca w finale zapewnili sobie Jake Wightman, Cole Hocker, Timothy Cheruiyot, Oliver Hoare i Ignacio Fontes.

Z 800 na 1500 metrów

Przypomnijmy, jeszcze kilka lat temu Lewandowski specjalizował się w biegach na 800 metrów. Na tym dystansie w 2010 roku wywalczył mistrzostwo Europy. Pięć lat później sięgnął po taki sam tytuł na hali, po czym zaczął z powodzeniem rywalizować na 1500 metrów.

34-latek jest nie tylko wicemistrzem Europy z Berlina, ale również trzecim zawodnikiem ostatnich mistrzostw świata rozgrywanych w katarskiej Dosze. Lewandowski jest również świeżo upieczonym rekordzistą Polski. Podczas zawodów rozgrywanych 9 lipca w Monako 34-latek finiszował z czasem 3:30, 42.

Czytaj też:
Tokio 2020. Sztafeta 4x400 m w finale igrzysk! Świetny występ „Aniołków Matusińskiego”

Źródło: WPROST.pl