W ostatnich latach Bartosz Zmarzlik zdominował rywalizację w cyklu Grand Prix. Po indywidualne mistrzostwo świata sięgał w sezonach 2019, 2020, 2022 oraz 2023. Poza tym ma w swoim dorobku jeszcze dwa srebrne medale oraz jeden brązowy w zmaganiach tej rangi. O żużlowcu reprezentującym na co dzień w polskiej lidze Platinum Motor Lublin porozmawialiśmy z jego pierwszym trenerem Bogusławem Nowakiem.
Zmarzlik znów może zdobyć złoto
Legenda polskiego żużla nie ma wątpliwości, że trudno w tej chwili wskazać rywala, który na dystansie całego sezonu mógłby zagrozić Zmarzlikowi. Oczywiście w pojedynczych rundach Grand Prix aktualny mistrz świata może przegrywać z rywalami, ale to on znów powinien być najrówniejszy z całej stawki.
– Tutaj coraz poważniejszą rolę będzie odgrywało doświadczenie i lata spędzone na najwyższym poziomie. Bartek ma już ogromny kapitał w postaci czterech tytułów mistrza świata i wiele wskazuje na to, że rywalom trudno będzie go pokonać w klasyfikacji generalnej również w sezonie 2024 – ocenia Bogusław Nowak w rozmowie z „Wprost”.
– Trzeba natomiast pamiętać, że wśród przeciwników będzie panować zasada „bij mistrza” i każdy z wyjątkową mobilizacją podejdzie do pojedynków z Polakiem. Jednocześnie na Bartoszu spoczywa ogromny ciężar, bo tak zdominował rywalizację w ostatnich latach, że z miejsca jest głównym faworytem do kolejnego tytułu. To jest tak wielki sportowiec, że jest w stanie to udźwignąć – dodaje Nowak.
Trener wskazuje sytuację, która wiele nauczyła Zmarzlika
Obecnie więcej mistrzowskich tytułów od Bartosza Zmarzlika mają już tylko Tony Rickardsson, Ivan Mauger (po 6) oraz Ove Fundin (5). Wydaje się, że obecnie największą motywacją dla wychowanka Stali Gorzów może być dogonienie wskazanych legend speedwaya.
Mówi się, że z każdego roku wynosi się bagaż cennych sportowych doświadczeń. Z minionego sezonu Zmarzlik na pewno poddał już pod analizę sytuację, kiedy nie mógł wystartować w Grand Prix Danii z powodu nieregulaminowego kevlaru. Dyskwalifikacja mocno wpłynęła na jego psychikę, lecz w odpowiednim momencie się pozbierał. Był najlepszy w ostatniej rundzie Grand Prix w Toruniu i nie dał sobie wyrwać kolejnego tytułu.
– To oczywiście realne, by dogonił największych w historii. Pamiętajmy, że on ma jeszcze na to sporo czasu. Tyle już zdobył, a właściwie można powiedzieć, że wszystko przed nim. W kwietniu skończy dopiero 29 lat. Trzeba liczyć na to, że nie przytrafi mu się żadna poważna kontuzja, czy jakaś nieprzewidziana sytuacja pozasportowa. Taka miała np. miejsce w Vojens, kiedy Polak nie został dopuszczony do startu w Grand Prix Danii. Myślę jednak, że akurat z tej sytuacji wnioski Bartek wyciągnął – analizuje nasz rozmówca.
Kontuzje go omijają
Zmarzlik w wielu sytuacjach na torze postępuje bezkompromisowo, ale rzadko notuje upadki i co za tym idzie, omijają go urazy. Można powiedzieć, że praktycznie jedyną poważną kontuzję miał w 2012 roku, niedługo po skończeniu 17. roku życia. Wówczas podczas drużynowych mistrzostw świata juniorów w Gnieźnie złamał udo.
Potem tak poważne kontuzje go omijały, a w żużlu szczęście też potrafi grać poważną rolę. Spójrzmy na przykład Taia Woffindena, który wywalczył trzy tytuły indywidualnego mistrza świata i wydawało się, że na tym nie poprzestanie. Jednak po sezonie 2018 nie był w stanie wskoczyć na najwyższy stopień podium, na co pewien wpływ miały też właśnie urazy.
Zmarzlik natomiast dąży do doskonałości. Stał się żużlowym kosmitą, bo mówimy nie tylko o indywidualnym mistrzu świata, ale także o zdobywcy Drużynowego Pucharu Świata razem z reprezentacją Polski, drużynowym oraz indywidualnym mistrzu kraju. Do tego w sezonie 2023 ponownie został najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi.
– Bartek jest zawodnikiem, który stale nas zadziwia, a wciąż chce być jeszcze lepszym żużlowcem. Myślę, że wciąż patrzenie na jego jazdę będzie sprawiało kibicom wiele radości – podsumował Nowak.
Sezon 2024 w cyklu Grand Prix rusza 27 kwietnia, kiedy odbędzie się Grand Prix Chorwacji w Gorican. Na ten rok zaplanowano 11 rund, z czego aż 4 w Polsce. Wszystko ma się zakończyć 28 września – tak, jak w poprzednich latach na toruńskiej Motoarenie.
Czytaj też:
Przerażająca opowieść Tomasza Golloba. Z tym mierzy się polska legendaCzytaj też:
Piękne słowa żony Bartosza Zmarzlika. Chwytają za serce