Po zakończeniu czynnej kariery kolarskiej Ryszard Szurkowski uczestniczył w wielu wyścigach organizowanych m.in. dla weteranów. 10 czerwca 2018 roku w trakcie zawodów w Kolonii doszło do tragicznego wypadku. Około trzy kilometry przed metą dwóch kolarzy przed nim przewróciło się, a Polak upadł na twarz. Doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego i czterokończynowego porażenia. Sportowiec miał uszkodzoną czaszkę, połamaną w kilku miejscach szczękę, zdeformowany nos oraz wyrwaną wargę. – Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje. Najważniejsze są nogi, ważne, by mógł na nich ustać i potem zaczął chodzić. Jestem optymistką, Ryszard też, będzie dobrze, musi być dobrze – mówiła wówczas jego żona Iwona. – To jego najważniejszy i najtrudniejszy wyścig w życiu. Powoli schodzi z nas olbrzymie napięcie, bo jest nadzieja – dodawała.
Szurkowski: Górna szczęka rozpadła się na trzy części
Szurkowski przeszedł w Niemczech kilka operacji m.in. kręgosłupa i trwający ponad siedem godzin zabieg rekonstrukcji twarzy. Od dwóch i pół roku był częściowo sparaliżowany i poruszał się na elektrycznym wózku inwalidzkim. - Górna szczęka rozpadła się na trzy części, oczy wisiały w zasadzie na sznurkach, miałem zmiażdżony nos i wyrwaną dolną wargę. Przecięli mi też kark. Operował mnie Hindus, który mówił później, że jeszcze nie widzieli nosa w takim stanie, jak mój. Stwierdził, że to, co robili, przypominało układanie puzzli - opowiadał kolarz, kiedy za namową innych sportowców zgodził się ujawnić informację o wypadku i zorganizować zbiórkę na leczenie.
Niestety, organizm nie jest już tak wydolny i postępy są powolne
Sportowiec poddawał się rehabilitacji i marzył o tym, aby stanąć na własnych nogach. Trzy tygodnie temu Ryszard Szurkowski obchodził 75. urodziny. – Ze zdrowiem ogólnie dobrze, ale sytuacja jest taka, jaka jest. Dużo ćwiczę w domu w Warszawie. Mam zamontowane urządzenia, rehabilitanci przyjeżdżają do mnie. Niestety, organizm nie jest już tak wydolny i postępy są powolne – mówił sportowiec dodając, że „życzy sobie pierwszego samodzielnego kroku i powrotu na rower, choćby trzykołowy”. W poniedziałek 1 lutego żona legendarnego kolarza Iwona Arkuszewska-Szurkowska poinformowała Polską Agencję Prasową o jego śmierci.
Czytaj też:
Osobista tragedia Szurkowskiego. Jego syn zginął w zamachu na WTC w 2001 roku