Zarówno Górnik Zabrze jak i Warta Poznań nie miały ostatnio dobrej passy. Gospodarze nie wygrali od dwóch spotkań, goście od czterech. Ostatecznie przełamać udało się tym tym pierwszym.
Piękna akcja Jimeneza
Lis uratował Wartę przed utratą gola w 17. minucie, wychodząc z własnego pola karnego. Gdyby nie to, Jimenez miały sytuację sam na sam. W ogóle obrońcy Zielonych raczej nie stanowili monolitu w pierwszej części meczu, bo niezłe okazje wypracowywali też Krawczyk, a szczęścia próbował też Janza. Wiele z nich wynikało z błędów defensorów, takich jak na przykład strata Ławniczaka pod własnym polem karnym.
W końcu jednak gospodarze skarcili rywali. Janza posłał sprytne podanie do Jimeneza nad głowami obrońców, a ten zgasił futbolówkę do ziemi, minął bramkarza, następnie jeszcze jednego obrońcę ustawionego wzdłuż bramki i dopiero potem umieścił piłkę w siatce.
Chcieli iść za ciosem
Podopieczni Jana Urbana nie zadowalali się jednobramkowym zwycięstwem i po powrocie na murawę dalej naciskali przeciwników. Jedną z lepszych sytuacji miał Nowak, który samotnie przedzierał się przez zasieki Zielonych, dwóch nawet minął i dopiero interwencja trzeciego udaremniła jego starania. Później, około 60. minuty, defensywa Warty w desperacki sposób uniknęła utraty bramki, blokując trzy strzały zabrzan w jednej akcji.
Chwilę później na boisko wszedł Podolski i już po paru minutach mógł zaliczyć asystę. Doskonale wybiegł na prawym skrzydle, dograł do Kubicy, lecz ten nawet nie trafił w światło bramki, mimo komfortowej pozycji. Poznaniacy kompletnie nie byli w stanie się odgryźć i nie oddali nawet jednego groźnego strzału, w związku z czym ich passa meczów bez zwycięstwa przedłużyła się do pięciu spotkań.
twitterCzytaj też:
Angielska prasa: Polska walczy o powołanie obrońcy z Premier League. Jest odpowiedź PZPN