Bartosz Kwolek w seniorskiej reprezentacji Polski zadebiutował w 2018 roku, kiedy to dostał powołanie od Vitala Heynena. 24-letni dzisiaj zawodnik razem z kadrą sięgnął po mistrzostwo świata oraz zdobywał medale Pucharu Świata i Ligi Narodów. Na tegoroczny turniej Ligi Narodów, igrzyska w Tokio i mistrzostwa Europy nie pojechał, ponieważ belgijski szkoleniowiec nie widział dla niego miejsca w składzie.
Bartosz Kwolek o stylu pracy Vitala Heynena
Zawodnik Projektu Warszawa przyznał w rozmowie ze sport.tvp.pl, że po minionym sezonie klubowym był „wykończony zarówno psychicznie, jak i fizycznie”. – Zabrakło mi w tym wszystkim „pary” – i to przede wszystkim psychicznej. Dawałem z siebie maksa, ale nie wystarczyło to na chłopaków nakręconych po wygraniu Ligi Mistrzów czy mistrzostwie Polski. Przyjechali na takim ogniu, że wyglądałem przy nich jak mały płomyczek. Nie dziwiło mnie to, że trener tak postąpił, bo wyglądali na lepiej przygotowanych niż ja – stwierdził.
Kwolek podkreślił, że jest wdzięczny Heynenowi za to, że ten dał mu szansę i zabrał na mistrzostwa świata w 2018 roku i organizowaną rok później Ligę Narodów. Jak dodał, dzięki Belgowi stał się spokojniejszy. – Zdałem sobie sprawę z tego, że to, co robił, to zupełnie nie moja bajka – dodał.
Zawodnik dopytywany, co ma na myśli, wskazał, że chodzi mu o zachowanie trenera przy linii. – Każdy wie, że jest furiatem i reaguje na wszystko spontanicznie. To nie jest dla mnie. Patrząc na niego, uświadomiłem sobie, że droga spokojnego gościa, który czasem wybuchnie, bo musi, będzie dla mnie lepsza – stwierdził.
Czytaj też:
Zamieszanie wokół meczu siatkarskiej PlusLigi. PLS „zaskoczony reakcją”