Reprezentacje Kamerunu i Serbii przegrały swoje pierwsze mecze grupowe na mundialu w Katarze, ulegając kolejno Szwajcarii i Brazylii. Zerowy dorobek punktowy sprawił, że dla obu ekip bezpośrednie starcie było spotkaniem o „być albo nie być” na mistrzostwach świata, co zapowiadało zaciętą walkę o zwycięstwo.
Mundial 2022. Serbia miała swoje okazje
Początkowo gra toczyła się głównie w środkowej strefie, ale Serbowie już w 10. minucie stworzyli pierwszą groźną sytuację. Do pozycji strzeleckiej doszedł Aleksandar Mitrović, który w polu karnym ograł Nicolasa N`Koulou i przymierzył prosto w słupek bramki strzeżonej przez Devisa Espassy'ego. Kilka minut później strzałem z dystansu odpowiedział N'Koulou, jednak jego próba była mocno niecelna.
Mitrović sprawiał dużo kłopotów defensywie Kamerunu i już w 17. minucie po raz kolejny był blisko wpisania się na listę strzelców. Serbski napastnik dopadł do piłki źle wybitej przez Nouhou Tolo i uderzył z kilku metrów, ale obok bramki. Mecz stał się bardzo otwarty, przez co minutę po próbie Mitrovicia do dobrej sytuacji doszedł Pierre Kunde, który swoim strzałem z ostrego kąta wypróbował Vanję Milinkovicia-Savicia. Bramkarz reprezentacji Serbii zdołał jednak uchronić swoją drużynę przed stratą bramki i sparować futbolówkę na rzut rożny.
Kamerun otworzył wynik meczu
Chociaż Serbowie mieli na początku spotkania dwie dogodne okazje, to wynik meczu otworzyli ich rywale. W 29. minucie Kunde dograł z rzutu rożnego w szesnastkę, centrę głową przedłużył N`Koulou, futbolówka wpadła pod nogi Jean-Charlesa Castelletto który wpakował ją do bramki z bliskiej odległości. Jeszcze przed przerwą prowadzenie na 2:0 mógł podwyższyć Kunde, ale reprezentant Kamerunu wykończył kontrę swojego zespołu strzałem prosto w bramkarza i niecelną dobitką.
O tym, że niewykorzystane okazje lubią się mścić, podopieczni Rigoberta Songa przekonali się w doliczonym czasie gry. Dusan Tadić dogrywał z rzutu wolnego w szesnastkę, a tam niepilnowany Strahinja Pavlović celną główką umieścił piłkę w siatce. Po strzelonej bramce Serbowie ruszyli do kolejnych ataków i po około dwóch minutach prowadzili już 2:1. Piłkę przed szesnastką stracił Andre Zambo Anguissa, futbolówka trafiła do Sergeja Milinkovicia-Savicia, który precyzyjnym strzałem przy słupku dał prowadzenie swojej drużynie.
Szalona druga połowa meczu Kamerun – Serbia
Początek drugiej połowy przebiegał pod dyktando Serbów, którzy raz po raz nękali defensywę afrykańskiej drużyny. To przyniosło efekt w 53. minucie, kiedy to podopieczni Dragana Stojkovicia zagrali w „dziadka” w polu karnym rywali. Koronkową akcję strzałem z kilku metrów skończył Mitrović, podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 3:1.
Kamerun odpowiedział już w 64. minucie. Vincent Aboubakar dostał prostopadłe podanie z własnej połowy, ograł jednego z defensorów i lobem pokonał Milinkovicia-Savicia. Dwie minuty później było już 3:3 po tym, jak Aboubakar dostał podanie na prawą stronę, odegrał przed pole karne, a tam nadbiegający Eric Maxim Choupo-Moting wpakował piłkę do siatki.
Remis nie satysfakcjonował żadnej z drużyn, przez co w końcówce spotkania byliśmy świadkami akcji po obu stronach boiska. Wynik 3:3 nie uległ jednak zmianie, a podział punktów z pewnością najbardziej ucieszył Szwajcarów i Brazylijczyków, którzy swój mecz rozpoczną już o godz. 17.
Czytaj też:
Ważna informacja dla kibiców. Od wtorku zmieniają się godziny meczów na mundialuCzytaj też:
Rzecznik reprezentacji opisał reakcję Lewandowskiego. Wymowne słowa na temat kapitana