W finale Superpucharu Polski Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odwróciła finału i z wyniku 0:2 z Jastrzębskim Węglem była w stanie doprowadzić do tie-breaka i później w nim wygrać. MVP Tego spotkania był Bartosz Bednorz. Dla pochodzącego z Zabrza zawodnika na pewno była to podwójna przyjemność, bo po pierwsze finał Superpucharu Polski był rozgrywany w Katowickim Spodku, który mieści się około 20 km od tej miejscowości, a ponadto na trybunach był obecny selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić, który na pewno zapamięta sobie ten występ przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
Bartosz Bednorz oddał szacunek Jastrzębskiemu Węglowi
Po meczu Bartosz Bednorz porozmawiał z dziennikarzami Polsatu Sport na temat przebiegu tego spotkania. – Przede wszystkim ogromny szacunek dla przeciwnika, bo postawił nam nie lada wyzwanie. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie bardzo ciężki, ale nie spodziewaliśmy się, że zaczniemy go od stanu 0:2. Po tym poznaje się prawdziwy zespół – powiedział.
– Duży ukłon również w stronę zawodników mojej drużyny, bo pokazaliśmy, że jesteśmy kompletnym zespołem, pomimo problemów, które Jastrzębie też miało przed tym spotkaniem – dodał.
– Niestety my mieliśmy je również w trakcie i nie było to dla nas łatwe spotkanie. Pokazaliśmy, że potrafimy grać świetną siatkówkę od pewnego momentu, aż do końca. Nieśliśmy się niesamowitym dopingiem kibiców. Dziękuję im bardzo za wsparcie, bo stworzyli przepiękną atmosferę – zaznaczył.
Niestety mecz nie zakończył się bez kontuzji
Siatkarze obu zespołów zapewnili kapitalne widowisko, ale niestety nie obyło się bez kontuzji. Z boiska zszedł m.in. Marcin Janusz i Norbert Huber, którzy nie pojawili się już na boisku. Ponadto przedwcześnie ten mecz zakończył Łukasz Kaczmarek, który w sezonie reprezentacyjnym stanowił o sile Biało-Czerwonych w czasie kontuzji Bartosza Kurka. Atakujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle naciągnął mięsień łydki. W jego miejsce wszedł Daniel Chitigoi, który grał bez kompleksów i udowodnił, że ogromna kariera stoi przed nim otworem. To samo powiedział mu MVP tego spotkania – Bartosz Bednorz.
– To nie jest łatwe wejść w takim spotkaniu. Byliśmy zaskoczeni tym, że wszedł z tak chłodną głową. Ja wiedziałem, na co go stać i do czego jest zdolny. Od razu jak zakończył się mecz, to podszedłem do niego i powiedziałem, że wielka przyszłość przed nim. Naprawdę duży ukłon, bo należy mu się szacunek, potrafił wejść i dać nam energię, której nam brakowało – wyznał.
– On, jak inni, którzy weszli, np. Przemek (Stępień – przyp. red.), który zastąpił Marcina (Janusza – przyp. red.). Nie było to łatwe, bo musieliśmy poczuć piłkę, ale jeszcze raz powiem, że jestem dumy z tego zespołu i pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silni – zakończył.
Czytaj też:
Norbert Huber otwarcie o porażce w Spodku. Szczególna dedykacja dla przeciwnikówCzytaj też:
Polski siatkarz zaskoczony decyzją Nikoli Grbicia. Nie tak to sobie wyobrażał