Po pierwszym sezonie w barwach Barcelony apetyty względem Roberta Lewandowskiego z pewnością są spore. „Lewy” zdobył z Dumą Katalonii mistrzostwo Hiszpanii, krajowy Superpuchar, a dodatkowo dołożył też koronę króla strzelców LaLiga. Polak z pewnością chciałby kolejny raz sięgnąć po najważniejsze laury z Barcą. Wygląda jednak na to, że ta sztuka może być dużo trudniejsza, aniżeli mogłoby się wydawać.
Robert Lewandowski i jego czarna seria, najgorsza od 2011 roku
RL9 ostatni raz do siatki rywala w oficjalnym meczu Barcelony trafił 23 września. Był to mecz ligowy z Celtą Vigo, wygrany przez mistrzów Hiszpanii 3:2. Polak ustrzelił nawet dublet, mocno przyczyniając się do zdobycia kompletu punktów przez Barcę.
Na początku października Polak złapał jednak kontuzję, po brutalnym zagraniu jednego z piłkarzy FC Porto, w meczu Ligi Mistrzów. Efekt? Lewandowski opuścił trzy oficjalne mecze Barcelony oraz nie pomógł reprezentacji Polski w październikowych spotkaniach. „Lewy” powrócił, ale w trzech meczach nie trafił do siatki. Bez gola było w meczu z Realem Madryt (1:2), Realem Sociedad (1:0) oraz w Lidze Mistrzów z Szachtarem Donieck (0:1). Barca potrzebuje trafień Lewandowskiego, żeby odzyskać odpowiedni rytm.
Jak błyskawicznie wyliczono, RL9 po raz ostatni w sześciu kolejnych meczach Polak nie potrafił strzelić gola pomiędzy grudniem 2010 a lutym 2011. Co więcej, według wyliczeń ESPN, Lewandowski w trakcie tych sześciu meczów (trzy przed i trzy po kontuzji) nie oddał nawet strzału w światło bramki. Co ciekawe, tamta fatalna seria, jeszcze w barwach Borussii Dortmund, trwała dziesięć meczów. Lewandowski wówczas zaczynał jednak poważne granie i trudno podejrzewać, żeby miał powtórzyć wynik sprzed dwunastu lat.
FC Barcelona – Deportivo Alaves, gdzie i o której oglądać?
Mecz XIII kolejki LaLiga, w której RL9 będzie szukał tak istotnego, strzeleckiego przełamania, już w niedzielne, wczesne popołudnie. Początek pojedynku pomiędzy FC Barcelona – Deportivo Alaves o godzinie 16:15. Pojedynek będzie można zobaczyć na antenie Eleven Sports 1.
Co ciekawe, liderem tabeli ligi hiszpańskiej nadal jest Girona. Największa sensacja rozgrywek po trzynastu meczach ma aż 11 zwycięstw na koncie. W sobotę (tj. 11 listopada) liderująca drużyna ograła 2:1 na wyjeździe Rayo Vallecano.
Czytaj też:
Wielki powrót Jakuba Modera do Premier League. Czekał na to aż 19 miesięcyCzytaj też:
David Balda dla „Wprost”: Śląsk Wrocław ma najlepszą drużynową chemię w lidze