Jeszcze kilka miesięcy temu Jarosław Macionczyk nie przypuszczał, że będzie świętował mistrzostwo Polski w tym sezonie. 45-letni rozgrywający występował w MKS-ie Będzin i zakończył swoją karierę. Dość niespodziewanie z powodu kontuzji drugiego rozgrywającego – Edvinsa Skrudersa dostał w styczniu propozycję z Jastrzębskiego Węgla, na którą przystał.
Filmowa historia Jarosława Macionczyka
Doświadczony siatkarz bardzo szybko odnalazł się w nowym otoczeniu, a w czasie urazu Benjamina Toniuttiego wystąpił w pierwszym składzie i zdobył nagrodę MVP w meczu z GKS-em Katowice. Jarosław Macionczyk lwią część swojej kariery spędził w pierwszej lidze, kilkukrotnie awansując do elity. Jednak nigdy dotychczas nie grał w drużynie, która była pretendentem do mistrzostwa Polski.
– Ten medal to klamra spinająca moją siatkarską karierę. To mój pierwszy krążek mistrzostw Polski i to w dodatku złoty! Kilka awansów w I lidze przeżyłem, emocje są podobne, bo wygrywa się ostatni mecz, następuje świętowanie. Różnicą jest poziom. To inna ranga, inni zawodnicy, inne zainteresowanie. Dziękuję zespołowi z Jastrzębia-Zdroju, że dał mi tę szansę – powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Jarosław Macionczyk jest spokojny przed finałem Ligi Mistrzów
5 maja Jastrzębski Węgiel zagra w finale Ligi Mistrzów przeciwko Itasowi Trentino. Jarosław Macionczyk wierzy, że wszystko skończy się pomyślnie dla Jastrzębskiego Węgla. – Przed nami jeszcze jedna sprawa do rozegrania za tydzień. Jeśli utrzymamy formę, będzie dobrze – kontynuował.
Na pytanie, czy po sezonie zakończonym finałem Ligi Mistrzów planuje skończyć karierę. – Niczego nie deklaruję. Już kończyłem karierę. Jestem zdrowy, więc do mnie dzwońcie – zakończył.
Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Itasem Trentino w finale Ligi Mistrzów już w niedzielę 5 maja. Transmisję na żywo z tego spotkania będzie można oglądać na antenie otwartego Polsatu i na Polsat Sport. Ponadto streaming z tego spotkania będzie dostępny online na platformie Polsat Box Go.
Czytaj też:
Właśnie zdobył czwarty tytuł mistrzowski w PlusLidze. To cichy bohater finałówCzytaj też:
Michał Winiarski przemówił po finale. Jego zespół sięgnął po wicemistrzostwo Polski