Skiathlon. Jeden z Polaków został zdublowany. Rosjanin zdeklasował konkurencję mimo upadku

Skiathlon. Jeden z Polaków został zdublowany. Rosjanin zdeklasował konkurencję mimo upadku

Aleksandr Bolszunow
Aleksandr Bolszunow Źródło:Newspix.pl / Zuma / Vegard Wivestad
W trzecim dniu zimowych igrzysk olimpijskich obejrzeliśmy start kolejnych Polaków. Tym razem do akcji ruszyli biegacze narciarscy, którzy wystartowali w biegu łączonym na 15+15 kilometrów.

W biegu łączonym na 15+15 kilometrów wystartowało dwóch Polaków – Dominik Bury oraz Mateusz Haratyk.

Skiathlon. Aleksandr Bolszunow nadrabiał stratę

Niedługo po starcie swoje szanse na zwycięstwo mocno ograniczył Aleksandr Bolszunow. Na jednym z pierwszych wiraży widzieliśmy, jak reprezentant Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego upada na trasie. Co prawda szybko się podniósł, kijka nie złamał, ale i tak wyprzedziło kilkunastu innych zawodników i później musiał nadrabiać stratę.

Po pięciu kilometrach skiathlonu prowadził Iivo Niskanen z Finlandii, Polacy niestety Polacy zajmowali odległe lokaty. Bury uplasował się wówczas na 42. miejscu ze stratą ponad 40 sekund do liderującego Fina. Względem Biało-Czerwonych należy jednak wziąć poprawę na fakt, że jeden z nich (Haratyk) to wciąż młody zawodnik i olimpijski debiutant.

Iivo Niskanen opadł z sił. Dominik Bury zgubił trasę?

Co ciekawe niedługo potem wcześniej wspomniany Bolszunow poświęcił mnóstwo sił, dogonił prowadzącego Niskanena i przejął prowadzenie w wyścigu. Im dłużej trwał bieg, tym większą przewagę uzyskiwał Rosjanin nad rywalami. Niedługo po zmianie wspomnianego Fina zostawił daleko w tyle. Mało tego, tuż za Bolszunowem podążał Spicow. Niespodziewanie słabo radził sobie także Pal Golberg, biegnący poza czołową trójką. Norweg w pewnym momencie jawnie odpuścił pogoń za walczącymi o podium zawodnikami.

W pewnym momencie drugiego etapu wyścigu okazało się, że Biało-Czerwoni mają do czołówki ogromną stratę. Haratyk tracił około 7 minut, a Bury długo nie pojawiał się na żadnym z punktów pomiarowych. Komentatorzy spekulowali, że mógł nawet pomylić trasę, na co wskazywały pomiary. Jak się później okazało – błędne.

Które miejsca zajęli Polacy i jak wyglądało podium?

Na metę jako pierwszy naturalnie dotarł Bolszunow. Srebro trafiło do Spicowa, a brąz do Niskanena. Na mecie Dominik Bury dotarł na 26. miejscu ze stratą 6:30,8 do pierwszego zawodnika. Musieliśmy jeszcze poczekać na potwierdzenie tego wyniku ze względu na wcześniejsze błędne pomiary. Ostatecznie ta lokata Polaka została poręczona przez Komitet Olimpijski. Haratykowi natomiast poszło bardzo słabo, w pewnej chwili został nawet zdublowany.

Czytaj też:
Kinga Rajda porównała się do Adama Małysza. Kontrowersyjny post szybko zniknął z jej profilu

Źródło: WPROST.pl