Do skandalicznego czynu oplucia arbitra doszło 13 listopada podczas meczu zielonogórskiej A klasy między Cuprum Czciradz i Piast Parkovia Trzebiechów. W 26. minucie spotkania jeden z piłkarzy, niezadowolony z decyzji sędziego o wręczeniu mu czerwonej kartki, podszedł do arbitra i napluł mu na twarz. Zgodnie z regulaminem mecz został zakończony przedwcześnie z powodu naruszenia nietykalności sędziego Wojciecha Ganczara.
A klasa. Ukaranie piłkarza trwało trzy tygodnie
Sprawa została skrupulatnie opisana i przesłana do Lubuskiego ZPN, w którym miała być rozpatrzona. – Zawodnik, który splunął sędziemu prosto w twarz, powinien zostać zdyskwalifikowany dożywotnio – powiedział w rozmowie z TVP Sport Paweł Horożaniecki przewodniczący Żarsko-Żagańskiego Podkolegium Sędziów Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. Innej podejście do sprawy mieli jednak przedstawiciele związku.
Procedowanie całej sprawy i poszukiwanie odpowiedniego wymiaru kary zajęło LZPN nadzwyczaj dużo czasu, jak na sytuację, która wydawała się całkiem oczywista. Według TVP Sport akcja nabrała tempa, gdy do gry wkroczyła jedna z firm, które sponsorują związek. – Nie tolerujemy takich incydentów. Wyrażam niezadowolenie z powodu tej sytuacji i będziemy w tej sprawie reagować – mówił jej dyrektor.
Wysokość kary dla zawodnika i dalsze działania pokrzywdzonego
Związek się więc sprężył i w ciągu paru dni orzekł, co następuje. Piłkarz, który opluł sędziego dostał karę finansową o nieujawnionej wysokości i trzy lata dyskwalifikacji. Lubuski Związek Piłki Nożnej, jako uzasadnienie sprawy podał „rażące niesportowe zachowanie, naruszenie nietykalności cielesnej”. – Taka kara nie zmienia moich planów. Skieruję sprawę na drogę sądową. To nie było zwykłe naruszenie nietykalności cielesnej. To było splunięcie. Prosto w twarz – powiedział sędzia Wojciech Ganczar.
Czytaj też:
Emocjonujące widowisko na Old Trafford. Kuriozalna bramka Arsenalu, dublet Ronaldo