W bezpośrednich starciach między sobą Obywatele nie mieli sobie równych. Brytyjczycy wygrali wszystkie cztery spotkania przeciwko Sevilli, a każde z nich miało miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jakby tego było mało, łączny wynik w starciach między dwoma zespołami wynosi 12:3. Do tego spotkania podopieczni Pepa Guardioli przystąpili bez kontuzjowanego Kevina De Bruyne, a w składzie nie znalazł się także chory Bernardo Silva. Z kolei piłkarze Jose Luisa Mendilibara musieli sobie radzić bez Fernando, Januzaja, Marcao, Nianzou i Vacasa.
Superpuchar Europy: Bardzo dobry początek w wykonaniu Sevilli
Pierwszą okazję do zdobycia bramki stworzyli sobie piłkarze Sevilli, którzy podwoili krycie Akanjego. Ten popełnił błąd i stracił piłkę na rzecz Lameli. Były piłkarz Tottenhamu ruszył na bramkę, ale był wytrącony z rytmu, przez co jego strzał był niecelny i bardzo słaby. To nie była tylko jednorazowa akcja, bo Andaluzyjczycy co rusz zagrażali bramce Edersona.
W 8. minucie Phil Foden krótko wykonał rzut rożny, ale futbolówka i tak została dośrodkowana na pole karne Sevilli. Najwyżej do niej wyskoczył Nathan Ake, który oddał strzał główką w stronę prawego słupka kierunku bramki. Kapitalną interwencją popisał się Bono, który uchronił swój zespół przed stratą bramki. Osiem minut później Grealish spróbował sił zza pola karnego, ale znów Marokańczyk był górą.
Sevilla wyszła na prowadzenie
W 25. minucie padł pierwszy gol. Akcję świetnie rozpoczął Bono, który silnym passem po ziemi zagrał na 60. metr boiska. Futbolówka trafiła na lewe skrzydło do Marcosa Acunii, który dośrodkował na głowę En Nesyri'ego, który przeskoczył Gvardiola oraz Ake i przy pomocy słupka umieścił piłkę w siatce. Ta bramka podrażniła Obywateli, którzy momentalnie ruszyli do odrabiania strat.
Jednak dyscyplina taktyczna graczy Sevilli była na najwyższym poziomie i uchroniła ich od straty bramki. W 30. minucie Lamela dostał fantastyczne podanie na jedenasty metr, ale nie wykorzystał tej dogodnej sytuacji do podwyższenia prowadzenia. Mimo nacisków w końcówce, podopieczni Pepa Guardioli nie znaleźli w pierwszych 45. minutach drogi do bramki Bono.
Sevilla mogła skarcić Manchester City na początku drugiej połowy
Już na początku drugiej połowie Sevilla mogła zdobyć kolejną bramkę w tym meczu. Andaluzyjczycy ruszyli z kontrą za sprawą Ocamposa, który podciął piłkę nad interweniującym Walkerem. Argentyńczyk zagrał w pole karne do En Nesyri'ego. Ten był niepilnowany i mógł zrobić w zasadzie wszystko, ale trafił w interweniującego Edersona.
W 60. minucie Kyle Walker uratował Manchester City od straty bramki. To była niemal kopia akcji z początku drugiej części gry, tylko że rozegrana z lewej strony. Lamela zagrał do En Nesyri'ego i tylko wślizg Anglika sprawił, że piłka nie doszła do Marokańczyka.
Odpowiedź Manchesteru City
Co się nie udało wcześniej Sevilli, udało się Cole'owi Palmerowi w 63. minucie. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Rodrigo, który na centymetry zagrał do swojego młodszego kolegi, który po długim słupku przelobował Bono. Chwilę po wznowieniu gry En Nesyri miał kolejną stuprocentową sytuację w polu karnym Obywateli. Napastnik dostał podanie od Ocamposa i wyszedł sam na sam z Edersonem. Marokańczyk znów szukał strzału między nogami Brazylijczyka, ale ten był sprytniejszy i wybronił trudną piłkę.
Po tej bramce podopieczni Pepa Guardioli nabrali wiatru w żagle i wydawało się, że niedługo po raz drugi wpakują piłkę do bramki Bono. Tak się jednak nie stało i triumfatora Superpucharu Europy musiały wyłonić rzuty karne, w których lepsi okazali się gracze Manchesteru City.
Czytaj też:
Cezary Kucharski wraca do starego zawodu. Zaopiekuje się wielkim talentemCzytaj też:
Fatalne zachowanie byłego trenera mistrzów Europy. Dziennikarze nie mogą uwierzyć