Bayern Monachium w ubiegłym roku nie zdołał zdobyć Pucharu Niemiec, odpadając już w drugiej rundzie po kompromitującej porażce z drugoligowym Holstein Kiel. Obecną edycję rozgrywek również zakończył na 1/16 finału, przegrywając ze znacznie mocniejszym rywalem. To jednak nie tłumaczy zarówno wyniku, jak i stylu gry prezentowanego przez podopiecznych Juliena Nagelsmanna.
Bayern Monachium przegrywa w Pucharze Niemiec
Pierwsza bramka w spotkaniu rozgrywanym w środę 27 października padła już w 2. minucie. Po błędzie Alphonso Daviesa piłkę przejął Kouadio Kone, wymienił podania z Breelem Embolo i skutecznym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. Kilkanaście minut później było już 2:0. Jonas Hofmann wyłożył futbolówkę wbiegającemu w szesnastkę Ramy'emu Bensebainiemu, a ten nie miał problemu z pokonaniem Manuela Neuera.
Borussia dalej szukała swoich okazji, co szybko przyniosło efekt. W 21. minucie Lucas Hernandez faulował rywala w polu karnym, a sędzia podyktował jedenastkę. Tę na bramkę zamienił Bensebaini, całkowicie zmylając bramkarza mistrza Niemiec.
Defensywa Bawarczyków grała bardzo słabo, co widać było także po zmianie stron. W 51. minucie fatalny błąd popełnił Dayot Upamecano, dzięki czemu Embolo wygrał pojedynek główkowy, przyjął piłkę i pokonał zaskoczonego Neuera. Siedem minut później wynik na 5:0 ustalił Embolo, który wykorzystał złe ustawienie obrońców Bayernu i znalazł się w sytuacji sam na sam z Neuerem.
Robert Lewandowski bezradny
Piłkarze Bayernu wprawdzie częściej byli przy piłce i oddali osiem strzałów na bramkę, ale nie byli w stanie skruszyć defensywy Borussii. Nie pomógł także Robert Lewandowski, który rozegrał pełne 90 minut. Polak rzadko dochodził do piłki, a rywale często łapali go na pozycji spalonej.
Bayern szansę na rehabilitację dostanie już w sobotę 30 października, kiedy to zagra w lidze z Unionem Berlin. Kilka dni później, a dokładnie 2 listopada, zmierzy się z Benficą Lizbona w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów.