Śląsk Wrocław pogrzebał ŁKS w Ekstraklasie. Szalony mecz w Łodzi

Śląsk Wrocław pogrzebał ŁKS w Ekstraklasie. Szalony mecz w Łodzi

Erik Exposito
Erik Exposito Źródło:Newspix.pl / Pawel Piotrowski / 400mm.pl
Śląsk Wrocław dołożył 15. zwycięstwo w sezonie PKO BP Ekstraklasy. Wrocławianie ograli ŁKS 2:1, łodzianie tym samym spadli z ligi. WKS został wiceliderem.

Przed meczem ŁKS ze Śląskiem Wrocław wiadomo było, że gospodarze mają już tylko matematyczne szanse na utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Przyjezdni mieli za to dużą szansę na to, żeby ponownie znaleźć się na drugim miejscu w tabeli. Porażki Górnika Zabrze 0:5 z Cracovią oraz Lecha Poznań 1:2 z Ruchem Chorzów otworzyły drzwi do powrotu na ligowe podium dla drużyny trenera Jacka Magiery.

Kontrowersje sędziowskie w meczu ŁKS – Śląsk Wrocław

Ekstraklasowe realia zdążyły już jednak przyzwyczaić do tego, że pozycja w ligowej tabeli niewiele znaczy w kontekście rywalizacji o punkty. Tak było również w Łodzi, choć swoje do poziomu emocji dołożył też sędzia główny Karol Arys. Arbiter w pierwszej połowie nie uznał gola autorstwa Nahuela Leivy, a w drugiej części podyktował rzut karny dla gospodarzy, choć wydawało się, że ręka Simona Petrova była bardziej nastrzelona z bliskiej odległości, aniżeli faktycznie doszło do przewinienia. W obu przypadkach sędzia Arys konsultował się z wozem VAR, oglądając również powtórki na ekranie przy boisku.

Wrocławianie zdobyli nieuznanego gola w 39 minucie. Erik Exposito został uruchomiony i pognał przez niemal całą połowę z kontrą. Opanował piłkę w polu karnym, dograł do rozpędzonego Leivy, a ten dostawił stopę idealnie. Wcześniej jednak, w stopę właśnie, ale Kamila Dankowskiego – obrońcy ŁKS – trafił Łukasz Bejger. Trzeba jednak przyznać, że obaj panowie w tej konkretnej sytuacji mieli wysoko uniesione nogi i równie dobrze to zawodnik gospodarzy mógł zagrać nakładką.

twitter

Do przerwy było 0:0, a druga część rozpoczęła się od trafienia dla ŁKS. Michał Mokrzycki oszukał wspomnianego Petrova, a mijając go z lewej strony pola karnego, futbolówka trafiła w rękę Bułgara. Jedenastkę wykorzystał pewnie Dani Ramirez, kapitan ŁKS. To była 53. minuta spotkania.

twitter

Wicelider PKO BP Ekstraklasy przebudził się po stracie

Wrocławianie po straconym golu postanowili… zacząć dominować. Trochę zaskakująca to była sytuacja, bo WKS pokazał spory potencjał, ale dopiero będąc na typowym musie.

twitter

Trener Magiera dokonał dodatkowo kluczowych zmian. Na boisku pojawił się Jakub Jezierski, młody talent wrocławian, syn komentatora Canal+ oraz byłego piłkarza m.in. Śląska właśnie, Remigiusza. Na boisku pojawił się również Piotr Samiec-Talar.

Sygnał dał jednak Yegor Matsenko. Ukrainiec zdobył gola strzałem głową w 71. minucie, po dobrze wykonanym rzucie rożnym autorstwa Petra Schwarza. Pięć minut później było już 2:1 dla przyjezdnych.

Tym razem zadziałał duet rezerwowych, Samiec-Talar i Jezierski. Ten pierwszy wykończył akcję technicznym strzałem z najbliższej odległości, a drugi bardzo przytomnie zagrał głową do swojego kolegi. Trzeba też przyznać, ŁKS lekko mówiąc, nie naciskał w defensywie, kompletnie gubiąc się w tej części spotkania.

twitter

Dramaturgii dołożyła jeszcze druga żółta kartka dla Matsenki w 82. minucie. Trener Magiera był zmuszony ściągać Samca-Talara, dołożył Martina Konczkowskiego, a ostatecznie wynik spotkania nie uległ zmianie. Choć warto odnotować, że w doliczonym czasie spotkania „piłkę meczową” na remis miał jeszcze Dankowski, ale jego strzał dobrze obronił solidny tego dnia bramkarz gości Rafał Leszczyński. Na 3:1 mógł również podwyższyć Leiva, ale bardzo dobrze obronił Aleksander Bobek u gospodarzy.

ŁKS? 4 maja 2024 oficjalnie stracił szanse na utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Za to Śląsk Wrocław wrócił na drugie miejsce, za plecy Jagiellonii Białystok.

Czytaj też:
Kolejna kompromitacja Lecha Poznań. Kibice nie wytrzymali po meczu
Czytaj też:
Przed laty sprawili niespodziankę, ostatnio przegrali z Polakami. Walia ma co wspominać

Źródło: WPROST.pl