FC Barcelona pewnie zmierza po mistrzostwo Hiszpanii, więc nawet kiedy udaje się na jakichś wyjazdowy mecz w ramach LaLigi, pozostaje faworytem. Tak samo było w kontekście starcia Dumy Katalonii z Rayo Vallecano, które jednak pokazało pazur. Jak zwykle ostatnimi czasy – poprzednie zwycięstwo ekipy z Camp Nou z Los Franjirrojos datuje się bowiem na styczeń 2021 roku.
Robert Lewandowski zmarnował okazję w meczu Rayo – Barcelona
Od początku spotkania było wiadomo, że gospodarze tanio skóry nie sprzedadzą. Grali bowiem tak, by nie dać rywalom okazji na rozwinięcie skrzydeł i narzucenie ich warunków. Agresywny pressing opłacił się, gdy Gavi stracił futbolówkę na własnej połowie, a po chwili Camello podał ją do Garcii. Ten drugi z ostrego kąta oddał płaski strzał i pokonał ter Stegena.
Po kilku minutach fani Blaugrany mogli złapać się za głowy po bardzo obiecującej kontrze. Wszystko zaczęło się od odbioru Gaviego, a następnie kluczowy rajd wykonał Raphinha, Gdy podał do Lewandowskiego, a ten stanął oko w oko z bramkarzem, wydawało się, że za moment będziemy mieli remis. Dimitrievski wykazał się jednak znakomitą interwencją. Tuż przed końcem pierwszej partii kapitan Biało-Czerwonych zdobył bramkę, lecz cieszył się z niej wyjątkowo krótko. VAR orzekł pozycję spaloną i anulował trafienie.
Rayo Vallecano znów zaskoczyło FC Barcelonę, a Lewandowski dał jej nadzieję
Zamiast Dumy Katalonii, po wznowieniu gry z gola znów cieszyła się drużyna z Vallecas. Tym razem fatalnie zachował się de Jong, któremu piłkę zabrał Fran Garcia. Za moment mknął już autostradą w kierunku bramki ter Stegena. A że ten zawahał się z wyjściem z bramki, to też skapitulował. Uderzenie gracza Rayo nie było mocne, ale precyzyjne.
Dalsza część spotkania to było głównie bicie głową w ścianę przez podopiecznych Xaviego Hernandeza. Gra nie kleiła im się wyjątkowo, a sam Lewandowski wyglądał na bezradnego aż do 83. minuty. Wtedy to wykorzystał okazję, gdy po strzale Kessie futbolówka odbiła się od jednego z przeciwników. Polak dopadł do niej, huknął z bliska i dał swojej drużynie promyk nadziei na remis.
Ostatecznie jednak Dumie Katalonii zabrakło czasu, by urwać Rayo chociaż jeden punkt. To drużyna trenera Iraoli wygrała 2:1.
Czytaj też:
Manchester City przejechał się po nich jak walec. Dzieje się na szczycie Premier LeagueCzytaj też:
Duże zagrożenie dla Dawida Szwargi, nowego trenera Rakowa Częstochowa. Na pewno go to spotka