5 września Legia Warszawa rozegrała swój drugi mecz w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Tym razem drużyna Kosty Runjaica rywalizowała na wyjeździe z AZ Alkmaar i niestety przegrała 0:1, choć przez długi czas grała w przewadze jednego zawodnika. Dłużej niż o samym spotkaniu będzie się jednak dyskutowało o tym, co wydarzyło się po nim. Cały ciąg niezrozumiałych wydarzeń zrelacjonował Piotr Kamieniecki z portalu sport.tvp.pl – dziennikarz doskonale zorientowany w sprawach Legii Warszawa.
Skandal po meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa
Jak czytamy w jego artykule, wszystko zaczęło się od decyzji dotyczącej przedwczesnego zamknięcia stadionu, z którego przez pewien czas nikt nie mógł się wydostać. Jednocześnie w żaden sposób nie uargumentowano takiej decyzji, a jedynym powodem miało być wychodzenie kibiców Wojskowych ze swojego sektora, choć tak naprawdę wokół stadionu nie działo się nic niepokojącego.
Równolegle piłkarze Legii Warszawa próbowali zapakować się do autokaru, ale ochrona i to utrudniała. „Do tego dochodziły prowokacyjne zachowania ochrony, która jeszcze przed meczem wykazywała irracjonalność i zachowania nieprzystające poziomem do europejskich pucharów” – czytamy w tekście.
Dariusz Mioduski uderzony, dwóch piłkarzy zatrzymanych
Ostatecznie odjazd polskiej drużyny został skutecznie uniemożliwiony, a miejscowa policja otoczyła pojazd kordonem. Wewnątrz znaleźli się zarówno piłkarze, jak i kilku członków delegacji – nikt z Polski nie rozumiał zaistniałej sytuacji. Holenderscy funkcjonariusze mieli też nawet wypytywać dziennikarzy, którzy pojawili się na miejscu, z kim ci rozmawiali przez telefon. Dodatkowo postanowiono zatrzymać Josue oraz Radovana Pankova, których zakuto w kajdanki i zatrzymano. Ponoć Legii Warszawa zagrożono również wejście szturmem do autokaru – z nie wiadomych przyczyn.
W szamotaninie, która się wywiązała, udział wziął także Dariusz Mioduski. Próbujący rozmawiać z Holendrami działacz został jednak ofiarą ich agresji. Najpierw był odpychany tarczą, a następnie uderzono go w twarz. Dodatkowo Paweł Gołaszewski poinformował, że trener przygotowania motorycznego Wojskowych został pobity pałkami policyjnymi. Wiele z opisywanych wydarzeń widać na nagraniach, które na Twitterze opublikował autor tekstu, czyli Piotr Kamieniecki.
O całej sytuacji poinformowano polskich dyplomatów przebywających w Holandii. Nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zakończy się ta absurdalna sytuacja. Wiadomo natomiast, że w tej sprawie interweniował sam Mateusz Morawiecki.
– Rozmawiałem z panem premierem. Poprosił nasze służby dyplomatyczne o pilne wyjaśnienie sprawy. Bo na pierwszy rzut oka budzi poważne wątpliwości co do działania służb, sytuacja nie wygląda na prawidłową interwencję i to nas niepokoi – powiedział rzecznik rządu Piotr Muller.
Ponadto do sprawy odniósł się sekretarz generalny PZPN, czyli Łukasz Wachowski.
twitterCzytaj też:
Legia Warszawa nie wykorzystała przewagi. Porażka w Lidze Konferencji EuropyCzytaj też:
Raków Częstochowa był bezradny. Sturm Graz triumfuje