Ostatnie dni w Polskim Związku Piłki Nożnej oraz samej reprezentacji Polski były wyjątkowo burzliwe. Po tym, jak Biało-Czerwoni zakończyli swój udział w mistrzostwach świata w Katarze, afera goniła aferę. Najszerzej komentowaną przez media oraz kibiców była oczywiście ta dotycząca obiecanych przez premiera Morawieckiego premii dla Polaków i jej podziału. Według eksperta od marketingu sportowego Tomasza Redwana najwięcej na tym stracił Robert Lewandowski oraz prezes naszej federacji.
Robert Lewandowski stracił w oczach kibiców
– Najwięcej traci ten, kto jest na wierzchołku – stwierdził ekspert z agencji REDSport w rozmowie z portalem sport.pl. Jego zdaniem wizerunek kapitana reprezentacji Polski w oczach przeciętnego kibica znacznie się pogorszył, a napastnik jest obecnie uważany za tego, kto w kadrze najbardziej miesza i mąci. Wyszedł bowiem na chciwca. – Z perspektywy fanów wygląda to fatalnie – stwierdził Redwan.
Z drugiej strony zaznaczył on jednak, że mimo wszystko kibice nie odwrócą się od lidera Biało-Czerwonych. Jego pozycja jako idola zdaje się nie do ruszenia, ponieważ w naszym kraju brakuje bohaterów sportowych pokroju „Lewego”.
Fatalny wizerunek Cezarego Kuleszy i Czesława Michniewicza
Zdaniem eksperta w jeszcze gorszym stanie jest wizerunek Cezarego Kuleszy, czyli prezesa Polskiego Związku Piłki Nożne. – W tym zakresie ten człowiek już dawno przepadł. Sposób wyboru selekcjonera, nazwisko tego trenera, konkretne wypowiedzi albo brak zabierania głosu to wszystko elementy, do których nie można dopuścić, piastując takie stanowisko – opisał ekspert.
Redwan uważa, że kwestia PR-u słabo wygląda również z perspektywy naszego trenera. Pod tym kątem Czesława Michniewicza stawia na tej samej półce co Kuleszę. – Oni nie tyle popełniają błędy, ile nie mają na siebie żadnego pomysłu w zakresie wizerunkowym – stwierdził specjalista od marketingu sportowego.
Czytaj też:
Michniewicz na wylocie z reprezentacji Polski. Niebawem wszystko będzie jasneCzytaj też:
Zapadła decyzja w sprawie trenera reprezentacji Niemiec. Wiadomo, co z Hansim Flickiem