Ostatnie tygodnie są bardzo trudne dla PZPN-u. Po aferze z Mirosławem Stasiakiem, który znalazł się na pokładzie samolotu najwyższego związku piłkarskiego w Polsce, prezes Cezary Kulesza musiał tłumaczyć się z zaistniałych okoliczności i nadal to robi. Mimo że do zaproszenia skazanego za korupcję byłego działacza piłkarskiego przyznała się firma sponsorująca organ inszury.pl, wciąż dochodzą pogłoski, jakoby szef Polskiego Związku Piłki Nożnej osobiście wyraził na to zgodę. W najnowszym wywiadzie porównał się do Zbigniewa Bońka.
Cezary Kulesza porównał się do Zbigniewa Bońka
Przedstawiając swój przebieg zdarzeń, Cezary Kulesza wrócił do zatrudnienia Czesława Michniewicza, które miało miejsce w styczniu 2021 roku. Jednocześnie wspomniał, jaka była reakcja mediów na nominację trenera na selekcjonera reprezentacji Polski oraz drużyny narodowej U-21 w 2017 roku. Szef PZPN-u twierdzi, że jest nierówno traktowany w porównaniu ze Zbigniewem Bońkiem, jak pełnił tę samą funkcję.
— Dostawałem sygnały, że atakuję poprzedni zarząd pana prezesa Zbigniewa Bońka. To nieprawda. Chciałem tylko pokazać, że rzeczy, które działy się wcześniej, nie były pokazywane, a gdy ja zostałem prezesem, zaczęły być nagłaśniane. Mogę panu pokazać nagranie, jak Zbigniew Boniek przedstawia Czesława Michniewicza jako selekcjonera kadry U-21. Prezes Boniek odczytał rozmowę przeprowadzoną z prokuratorem Grzeszczakiem i Michniewicz mógł pracować. Pojechał na Euro, wrócił na białym koniu i został trenerem Legii Warszawa. Dwa lata później zarząd powołał go na stanowisko selekcjonera i była awantura na całą Polskę. To nierówne traktowanie – mówił Cezary Kulesza podczas szczerego wywiadu udzielonego serwisowi sport.pl.
Czytaj też:
Reperkusje afery z udziałem Mirosława Stasiaka. Sponsor reprezentacji podjął decyzjęCzytaj też:
Cezary Kulesza wyciągnął wnioski z ostatnich tygodni? „Nie ma na to miejsca”