Polscy siatkarze w półfinale mistrzostw świata pokonali Brazylijczyków, dzięki czemu zagrają o trzeci z rzędu tytuł najlepszej drużyny globu. Mecz z Canarinhos dostarczył wielu emocji i stał na wysokim poziomie, a o losach awansu do finału zdecydował tie-break. Tym samym Biało-Czerwoni dwa dni po ograniu Amerykanów zagrali kolejne, pięciosetowe spotkanie, co rodzi pytania o to, czy będą mieli siły na niedzielne starcie z Włochami.
Na wątpliwości kibiców postanowił odpowiedzieć Bartosz Kurek. – Wystarczy sił. Teraz jesteśmy na takiej fali, że moglibyśmy grać przez miesiąc pięciosetówki. Jesteśmy dobrze przygotowani i widać, że wytrzymujemy to i fizycznie, i mentalnie – stwierdził cytowany przez WP SportoweFakty.
Bartosz Kurek: Jestem dumny z chłopaków
Kapitan kadry odniósł się także do przebiegu spotkania, w którym Polacy kilkukrotnie musieli gonić wynik. Atakujący zaznaczył, że zespół nie miał chwil zwątpienia nawet wówczas, gdy to Brazylijczycy mieli przewagę. – W takich momentach bardzo łatwo o to, żeby spuścić głowę, poddać się i nie walczyć. My to robiliśmy do samego końca. Jestem dumny z tych chłopaków, bo wykonali kawał potężnej roboty, by tak się prezentować na boisku – zaznaczył.
Po meczu z Amerykanami Kurek wymownie wskazywał na Aleksandra Śliwkę sugerując, że to on był bohaterem wygranego tie-breaka. Nic zresztą dziwnego, ponieważ przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle grał na wysokim poziomie i skończył ostatnią akcję spotkania. Kapitana reprezentacji po starciu z Brazylią zapytano, czy po tym spotkaniu również chciałby kogoś wyróżnić. – Nie było potrzeby nikogo wyróżniać. Widać było, że wszystkie tłoki dobrze chodzą, że razem pracujemy na boisku. Jest praca zespołowa – zaznaczył.